Damian Kuszneruk (42 l.) z niewielkiej miejscowości Brześce pod Górą Kalwarią, nie raz niósł pomoc potrzebującym. Przez większość życia był warszawskim ratownikiem medycznym. Gdy dwa lata temu zachorował, a diagnoza – guz mózgu, zabrzmiała jak wyrok, nie poddał się. W walce z chorobą dzielnie wspierała go żona Beata (39 l.) i czworo pociech. Po operacji pan Damian jednak nie wrócił do pełnej formy. Częściowo sparaliżowany, z częstymi atakami padaczki, wymaga całodobowej opieki. I może rodzina dałaby sobie radę, gdyby nie czas epidemii, która nie tylko niesie za sobą ryzyko zakażenia koronawirusem, ale i ryzyko… nędzy. Ceny bowiem poszybowały w górę i coraz trudniej załatać dziury w domowym budżecie.
NOWE FAKTY! Łukasz wrócił DZIŚ do żony i dzieci! Co się z nim działo przez trzy dni?
Rodzina żyje w 42-metrowym mieszkaniu socjalnym. Czynsz i opłaty m.in. za gazowe ogrzewanie, to prawie tysiąc zł. miesięcznie. Na same leki dla pana Damiana potrzebne jest ok. 600 zł. Każdego miesiąca. - Utrzymujemy się z 500 plus i opiekuńczego na męża. W sumie to nieco ponad 2 tysiące – wylicza żona pana Damiana. Mimo, że rodzina długo wahała się czy wyciągać rękę po pomoc, po namowach ludzi, którzy przejęli się ich losem, 17-letnia córka pana Damiana, Wiktoria postanowiła założyć zbiórkę.
JEŚLI CHCESZ POMÓC RODZINIE KLIKNIJ TUTAJ I WPŁAĆ PRZYSŁOWIOWĄ ZŁOTÓWKĘ. DLA NICH TO WIELKA POMOC!
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj.