Przypominamy, że na prezesa Mikołaja Wilda i pełnomocnika rządu ds. CPK Marcina Horałę czekało w czwartek, 16 grudnia, po południu przed remizą OSP w Baranowie ok. 200 mieszkańców okolicznych gmin, rolnicy i członkowie AgroUnii z… wozem gnoju i wytłaczankami pełnymi jajek. Decydenci nie przyjechali. Na spotkaniu poświęconym planom lokalizacji Centralnego Portu Komunikacyjnego spółkę reprezentowali koordynator ds. inwestycji Marcel Klinowski i dyrektorka biura Katarzyna Dobrońska. Nie mieli szans powiedzieć ludziom żadnych konkretów. „Kłamcy!”, „Zdziercy!” „Nie wyniesiemy się stąd!”, „Wara od naszych domów!” - słyszeli krzyki i gwizdy protestujących, którzy szczelnie wypełnili salę.
Po incydencie w Baranowie, Prezes Centralnego Portu Komunikacyjnego zapowiedział zerwanie rozmów z Radą Społeczną, która powstała w Baranowie jako grupa reprezentująca mieszkańców. Dodatkowo stwierdził, że osoby protestujące jedynie podają się za mieszkańców. - Osoby podające się za mieszkańców pod wodzą Michała Kołodziejczaka (rolnik i prezes AGROUnii - przyp. red.) zaatakowały pracowników CPK zaproszonych przez Radę Społeczną. Od dzisiaj RS przestaje być dla nas partnerem w dialogu, skoro nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa naszym ludziom. Odmawiamy udziału w „ustawkach” - oznajmił Mikołaj Wild na Twitterze. - Od dzisiaj z mieszkańcami będziemy kontaktować się indywidualnie - dodał później.