Centralny Port Komunikacyjny. Z góry widać problem, o którym niewiele się mówi
Centralny Port Komunikacyjny, to gigantyczny projekt, który ma odmienić komunikacyjne oblicze Polski. Superszybkie połączenia kolejowe między Warszawą a Łodzią, setki kilometrów nowych torów, a w samym centrum największe lotnisko w tej części Europy. Plany od samego początku budzą wiele kontrowersji. Zwolennicy zachwalają, że nasz kraj potrzebuje superwęzła komunikacyjnego. Przeciwnicy zarzucają projektowi niepotrzebnie wielką skalę i nieliczenie się z potrzebami lokalnych mieszkańców.
Budowa wielkiego lotniska wiąże się też z wysiedleniem miejscowości, na terenie których ma powstać lotnisko i biegnące do niego nitki połączeń kolejowych. Przesiedleni mogą skorzystać z programu Dobrowolnych Nabyć. Otrzmują wtedy 120 % wartości gruntu i 140% wartości budynków. Nie wszyscy chcą opuszczać swoje miejsce zamieszkania dobrowolnie i część trzeba będzie wywłaszczyć.
Jednak lokalni samorządowcy biją na alarm. Z góry widać problem, o którym niewiele się mówi. - Mieszkańcy, którzy znajdą się bezpośrednio w pasie lądowania i jego pobliżu narażeni będą na ogromny hałas. Po uruchomieniu lotniska co minutę będzie lądował samolot. Problem będzie dotyczył zarówno tych mieszkańców, nad których domami samoloty będą latały bezpośrednio, jak i tych z okolicznych miejscowości, np. Błonia – przekonuje Przemysław Kubicki, radny powiatu warszawskiego zachodniego i sekretarz gminy Błonie.
Żeby przekonać nas o skali problemu radny zabrał nas na przelot śmigłowcem. Pilot utrzymywał wysokość podobną do tej, na której przelatywały będą podchodzące do lądowania samoloty. - Te wysokości są podane na oficjalnych dokumentach, które otrzymaliśmy od CPK. Samoloty będą przelatywały nad mieszkaniami na wysokości kilkuset metrów - mówi nasz rozmówca.
Rzeczywiście, na mapie zaznaczony jest pas, którym lądujące maszyny będą się stopniowo zbliżały do płyty lotniska obniżając swój lot. Pułap 300 m będą osiągały na wysokości Błonia.
Zadaliśmy w tej sprawie pytania rzecznikowi CPK. - Mamy pełną świadomość uciążliwości, jakie są związane z hałasem spowodowanym przez operacje lotnicze. Właśnie dlatego już na etapie CPK uwzględniamy liczne rozwiązania ograniczające hałas: od konstrukcji naziemnych, poprzez ekrany i nasadzenia, aż po wyznaczenie optymalnych kierunków podejścia samolotów – wyjaśnia Konrad Majszyk. Jak twierdzi, problem będzie dodatkowo dotykał 10 razy mniej ludzi, niż obecnie mieszkańców stolicy przez samoloty lądujące na Lotnisku Chopina. - W związku ze funkcjonowaniem Lotniska Chopina narażonych na hałas jest ponad 300 tysięcy mieszkańców Warszawy. Tzn. tak ogromna liczba osób znajdują się w obszarze ponadnormatywnego oddziaływania hałasowego. Po uruchomieniu CPK i przeniesieniu ruchu cywilnego z Lotniska Chopina skończy się hałas nad głowami mieszkańców Ursynowa, Bemowa, Włoch, Ochoty itd. - przekonuje rzecznik.
Jak czytamy na stornie cpk.pl, tereny wokół lotniska zostaną objęte Obszarem Ograniczonego Użytkowania. To strefa, w której nie będą mogły powstawać m.in. nowe szpitale, szkoły i domy opieki. W jej granicach będzie też trudniej o pozwolenie na budowę domów jednorodzinnych. - OOU jest uchwalane przez sejmik województwa lub radę powiatu, w oparciu o rzeczywiste oddziaływanie inwestycji na środowisko, które określone zostanie w ramach analiz wykonanych na etapie Analizy Porealizacyjnej – czytamy w komunikacie. Analiza powstanie jednak dopiero w 18 miesięcy po uruchomieniu lotniska. Dopiero wtedy dowiemy się jakiego konkretnie obszaru będzie dotyczyły przepisy i z jakim poziomem hałasu będą mierzyli się okoliczni mieszkańcy. - 4 października odbędzie się spotkanie samorządu z przedstawicielami CPK. Chcemy wtedy usłyszeć jakie rozwiązania zaproponuje nam spółka - podsumowuje sekretarz Przemysław Kubicki.