Bo w czasie upału i nie tylko opary wydobywające się z asfaltu w zamkniętej przestrzeni mogą powodować choroby układu oddechowego lub oczu. Drogowcy się jednak bronią. - To zapach nowości - tłumaczą.
Piesi korzystający z przejścia podziemnego pod ulicą Targową przy bazarze Różyckiego łapią się za głowę. Smród, jaki zafundowali im urzędnicy, jest niewyobrażalny.
Asfalt w upał się nagrzewa, ale nawet bez wysokiej temperatury ciężko tu przejść nie zatykając nosa. - Śmierdzi tu strasznie, aż głowa boli - mówi Ilona Eska (21 l.) z Pragi, która w feralnym przejściu pracuje w pawilonie z pieczywem. - Klienci się skarżą na ten dokuczliwy swąd i rzadziej się zatrzymują. Wystarczy pięć minut, żeby rozbolała głowa, a w przejściu pracują przecież ludzie.
Te substancje są rakotwórcze?!
- Tylko na początku będzie taki zapach, jak przy malowaniu w domu. Trzeba to przecierpieć - mówi Adam Sobieraj (35 l.), rzecznik Zarządu Dróg Miejskich.
Jednak taki argument nie przekonuje mieszkańców. Dr Leszek Marek Krześniak (46 l.) ostrzega też przed konsekwencjami. - Jeżeli wydziela się nieprzyjemny zapach, to najpewniej znajdują się tam pochodne ropy naftowej zawierające węglowodory aromatyczne, jak benzen, ksylen, toluen. A te substancje są rakotwórcze.