Polecany artykuł:
- Będąc na urlopie dostałem informację od Powiatowego Lekarza Weterynarii w Garwolinie, że planowana jest inwentaryzacja w zagrodzie celem uśpienia zwierząt. Padło jeszcze stwierdzenie, żebym nikomu nie rozgłaszał tego – mówi w rozmowie z portalem wirtualnygarwolin.pl Musiński.
W sieci zawrzało
Powodem interwencji miałaby być profilaktyka związana z zapobieganiem rozprzestrzeniania się ASF. Problem w tym, że zwierzęta w azylu są trzymane w odosobnieniu, a w samym powiecie nie stwierdzono przypadków dotkniętych afrykańskim pomorem świń. Ludzie zdecydowali się stanąć w obronie Krzysztofa Musińskiego i blisko 70 zwierząt!
Protest
Wczoraj na miejscu przybyło 100 osób, którym los zwierząt nie jest obojętny. Zjawiły się nie tylko organizacje pro-zwierzęce, ale również okoliczni mieszkańcy i wolontariusze.
Z relacji Służby Ochrony i Ratownictwa Zwierząt wynika, że Andrzej Koryś, Powiatowy Lekarz Weterynarii, chciał przeprowadzić interwencję bez przedstawienia uzasadnienia właścicielowi hodowli. Zapytany, kiedy ostatnio pobierał próbkę z dzika z podejrzeniem ASF, odpowiedział, że zrobił to tego samego dnia.
>>> Odpowiadał za transport narkotyków do Polski. Policja przejęła 122 kilogramy!
Fundacja Animal Rescue Polska, jako pełnomocnik Krzysztofa Musińskiego, zdecydowała się nie wyrazić zgody na wejście na teren hodowli. W jej ocenie Andrzej Koryś nie był przygotowany pod katem bioasekuracji, a to oznacza, że mając kontakt z chorymi dzikami, teoretycznie mógłby stanowić zagrożenie dla zdrowych zwierząt obecnych w hodowli. "Czekamy na racjonalne podejście inspekcji i rozpoczęcie rozmów z nami na normalnym poziomie. Nie zgodzimy się na to, aby z góry przyjmować założenia prewencyjnego wybicia stada" - czytamy w relacji.