Warszawa Ursus: Czad zabił moją córkę i wnusia

2010-12-01 3:00

Dramat rozegrał się ok. godz. 14 w jednym z mieszkań przy ul. Walerego Sławka. Agnieszka J. (+31 l.) i jej synek Mikołaj (+4 l.) śmiertelnie zatruli się tlenkiem węgla. Jej mąż Arkadiusz (34 l.) z ciężkimi objawami zatrucia trafił do szpitala przy Banacha.

Młoda i spokojna rodzina przeprowadziła się do mieszkania w Ursusie ok. 3 lat temu. Ciągle remontowali swoje wymarzone M. Byli szczęśliwym i radosnym małżeństwem. Wczoraj rano po godz. 10 Agnieszka J. ani jej mąż nie odbierali telefonu od ojca. Prawdopodobnie spali po pracy na nocną zmianę. Nie przeczuwali, że w mieszkaniu unosi się śmiercionośny tlenek węgla.

Przebudzony Arkadiusz J. z ledwością doczołgał się do dzwoniącego telefonu. - Tato, ratuj - wybełkotał ostatkiem sił. Przerażony ojciec pojechał do syna na Ursus. Przeżył szok, gdy otworzył drzwi. Zobaczył, że jego najbliżsi nie dają oznak życia. Wezwał pogotowie. Arkadiusz J. z silnym zatruciem został przewieziony do szpitala. Pomoc nadeszła zbyt późno dla jego żony i 4-letniego synka

- Jeszcze wczoraj rozmawiałam z Agnieszką. Prosiłam, by zamontowali czujnik czadu. A dziś straciłam ukochaną córkę i wnusia - rozpacza matka zmarłej kobiety.

Mieszkańcy osiedla są w szoku. - Przerażające, że matka z synkiem zatruła się czadem we własnym domu - mówi Katarzyna Olszewska (46 l.), mama 9-letniej Wiktorii.

Powodem większości zaczadzeń są niesprawne urządzenia grzewcze i wadliwa wentylacja pomieszczeń. Policja wyjaśnia okoliczności śmierci matki i synka.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają