W tym roku swoje siły w starciu z żywiołem, jakim jest woda, przeceniło już prawie 50 osób z samego Mazowsza. Wszyscy oni zginęli, bo zapomnieli o podstawowych środkach ostrożności i zdrowym rozsądku, a wielu z nich skakało do wody pod wpływem alkoholu. Miejsca, w których dochodzi do tragedii, Komenda Wojewódzka Policji oznacza później jako "Czarne Punkty". - W tym roku do 90 już istniejących dołączyło kolejnych 12 - mówi marszałek Adam Struzik.
Niebezpieczne okazały się ostatnio Glinki w Błoniu, rzeka Bug w powiecie łosickim, wyrobisko pożwirowe w powiecie mławskim, staw Kruczek w Markach, staw w Ciechanowie przy wyrobisku, brzeg Wisły w Kuźmach, rzeka Orzyc w Brzuze, Radomska Tama w Goryniu i rzeka Bzura w Boryszewie. Od lat ludzie giną także, wskakując do wody z dzikiej plaży nad Narwią w Wieliszewie, do Wisły w Nowym Dworze Mazowieckim, do jeziorka w Mosznie koło Pruszkowa i w samym Pruszkowie do zbiornika w parku Hosera. Topielców wyciągano także z rzeki Bzury w Sochaczewie, Jeziorka Kełpińskiego pod Łomiankami czy kąpieliska Glinianki w Zielonce.
Na czarnej liście jest także jeziorko Górki Szymona w Zalesiu Górnym koło Piaseczna, ale nikogo z tamtejszych mieszkańców ta informacja nie zniechęca do pluskania. - To piękne miejsce niestety wciąż jest niebezpieczne, dlatego że samorządowi szkoda pieniędzy na zatrudnienie ratowników. Przychodzę tu regularnie od kilkunastu lat, a kiedy jestem z dziećmi, nie spuszczam ich z oka. Do wody zawsze wchodzimy razem, żebym miała pewność, że ich życiu nic nie zagraża - mówi Agata Węcłaś (36 l.), mama Oliwii (5 l.) i Klaudii (10 l.). A my nie namawiamy, by brać z niej przykład, bo takie kąpieliska po prostu trzeba omijać szerokim łukiem. W całym województwie podobnych miejsc oznaczonych żółto-czarnym znaczkiem jest już 102, choć policjanci listę czarnych punktów prowadzą dopiero od 5 lat. Aktualne informacje o plażach można znaleźć na stronie serwisu kąpieliskowego sk.gis.gov.pl/.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail