Według szefa Ministerstwa Edukacji i Nauki Trzaskowski wykorzystał narzędzia edukacyjne do celów politycznych. Librus, to internetowy system szkolny, służący m.in. do komunikacji nauczycieli z rodzicami uczniów. "Za pomocą Librusa przesłał do wszystkich rodziców, do wszystkich rodzin w Warszawie, skrajnie polityczny i kłamliwy list na temat tej ustawy" - mówił w grudniu 2021 roku na antenie Telewizji Republika.
Wszczęcie dochodzenia potwierdziła w rozmowie z Polską Agencją Prasową rzeczniczka prokuratury Aleksandra Skrzyniarz. Chodzi o czyn z art. 107 ust. 1 ustawy o ochronie danych osobowych, czyli nielegalne przetwarzanie danych. Miało do tego dojść 13 grudnia 2021 roku. Chodzi o przetworzenie danych osobowych. Według Czarnka rozesłanie rodzicom warszawskich uczniów listu podpisanego przez prezydenta Warszawy dotyczącego reformy systemu oświaty było bezprawne.
Trzaskowski odpowiada
Co na to ratusz? - Cóż. Każdy ma prawo złożyć zawiadomienie do prokuratury jeśli go coś niepokoi. My czekamy ze stoickim spokojem na to, jak się do tego zawiadomienia ustosunkuje prokuratura. Naszym zdaniem zarzut o wykorzystanie danych i Librusa jest absurdalny, ponieważ szkoły podlegają prezydentowi Warszawy i wielokrotnie komunikuje w ten sposób decyzje administracyjne. W liście o którym mowa prezydent informował o tym, że jest przygotowywana ustawa zwana „lex Czarnek” i zwracał uwagę, by się z nią zapoznać – mówi nam rzeczniczka ratusza Minika Beuth-Lutyk.
Prezydent Trzaskowski w ostrych słowach odpowiedział na zarzuty. Jak podaje PAP, nazwał straszenie go prokuraturą „skrajną bezczelnością”. - Rządzący wykorzystują wszystkie dostępne środki i siły, by odebrać prerogatywy samorządom. A min. Czarnek pragnie szkoły, która nie uczy, tylko indoktrynuje – napisał w grudniu na facebooku
Polecany artykuł: