7 października okradziony został salon jubilerski przy ul. Senatorskiej. Równo tydzień później - 14 października - złodziej w biały dzień uciekł ze sklepu przy Kruczej ze złotymi pierścionkami. 21 października – kolejna kradzież, tym razem na Pradze-Południe. Mężczyzna wyrwał sprzedawczyni salonu jubilerskiego przy rondzie Wiatraczna tacki ze złotymi wisiorkami i czmychnął. Wszystkie te incydenty miały miejsce w poniedziałki. W każdej sprawcą był mężczyzna. Kto będzie kolejną ofiarą złodziei? - Przyznam szczerze, że włos mi się jeży na głowie jak mam otworzyć punkt w poniedziałek.
PRZECZYTAJ TEŻ O HENRYK M. ZDRADZAM NAM CO SIĘ DZIAŁO PRZED EGZEKUCJĄ SZCZENIAKÓW
Boje się, mam rodzinę. Nie wiem czego się mogę spodziewać. Tacy ludzie są bezwzględni – mówi jeden z właścicieli punktu jubilerskiego w Śródmieściu. Jubilerzy na portalu społecznościowym zaczęli się ostrzegać i opisywać metody działania złodziei. Policji na razie nie udało się zatrzymać sprawców żadnego z tych poniedziałkowych zdarzeń. Czy mamy do czynienia z przypadkami czy z zorganizowaną szajką? Tego policja na razie nie przesądza. Nie chce też zdradzić, czy w poniedziałek w jakiś szczególny sposób będzie patrolować rejony sklepów jubilerskich. - Prowadzone są odpowiednie czynności. Nawet jeśli policja będzie podejmować jakiekolwiek działania w sprawie jubilerów, przecież nie będzie o tym informować – stwierdza Jarosław Florczak z Komendy Stołecznej Policji.