Jego zdaniem, ojciec chłopca chciał się w okrutny sposób zemścić na swojej żonie, a mamie Dawidka. - W mojej ocenie zabił dziecko, a ciało dokładnie schował. Tak, żeby nigdy nie zostało znalezione. Uznał, że doprowadzi do sytuacji, w której matka przez całe życie będzie się łudzić, że pewnego dnia syn wróci i powie: cześć mamo, przytuli się - mówi nam psychiatra. - To nieprawdopodobna trauma na całe życie - dodaje
Lekarz odniósł się też do teorii o wywiezieniu dziecka do innego kraju - Nie ma większych szans na to, żeby pięciolatek z obcymi ludźmi przejechał przez granicę. Z rodzicem to jest możliwe, ale przecież ojciec popełnił samobójstwo – podsumowuje Klementowski.
Być może podobnego zdania są śledczy, którzy zdecydowali o zakończeniu poszukiwań w terenie.
- Rozpoczęto szczegółową analizę całości zebranych informacji. Mowa o ustaleniach operacyjnych, procesowych, oraz nagraniach z monitoringów i informacji, które otrzymujemy od społeczeństwa. Pracować nadal będą policjanci z KGP, KSP i KPP - eksperci z zakresu poszukiwań – tłumaczy kom. Sylwester Marczak, rzecznik komendy stołecznej policji.
Decyzję o odwołaniu oddziałów zwartych pozytywnie ocenił Jerzy Dziewulski, były szef antyterrorystów i ochrony prezydenta Kwaśniewskiego.
- Kierujący akcją słusznie zrobili przerywając działania fizyczne. Skoro nie przyniosły rezultatu, trzeba skoncentrować się na analizie zebranych materiałów. Ważne jest teraz powiększenie zespołu fachowców mogących pomóc w wyjaśnieniu sprawy – sugeruje Dziewulski.