Nowa komendant straży miejskiej w Warszawie
Magdalena Ejsmont dopiero wdraża się w nowe obowiązki. Twierdzi, że na początku chce opanować negatywne emocje wśród strażników, związane z niskimi pensjami. Planuje spotkać się ze związkami zawodowymi w straży i liczy na owocny dialog z funkcjonariuszami. - W pierwszej kolejności pragnę skoncentrować się na właściwej atmosferze pracy wewnątrz formacji - mówiła w poniedziałek (23 maja), ściskając prezydencką dłoń. Rafał Trzaskowski zaufał Magdalenie Ejsmont, która przez ostatnie pięć lat była urzędniczką w stołecznym Biurze Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego, a wcześniej oficerem kontrwywiadu. Pytanie tylko, czy warszawiacy również chcą zaufać nowej komendant?
Nie przegap: 8-latek wbiegł na drogę dla rowerów. W dziecko wjechał rozpędzony kolarz
"Super Express" spytał mieszkańców stolicy, czego oczekują od nowej kierowniczki. Okazuje się, że wcale nie poleciały gromy na strażników, zakładających blokady na koła, czy holujących źle zaparkowane samochody. ZOBACZ SONDĘ WIDEO:
Czego od staży miejskiej oczekują warszawiacy?
- Chciałbym większej skuteczności straży. Żeby było więcej patroli i w Warszawie było bezpieczniej – stwierdził Janusz Pawłowski (74 l.), któremu większość pytanych przez "Super Express" warszawiaków przyznaje rację. - Ja w ogóle nie widzę, że taka formacja istnieje w Warszawie. Zdecydowanie na ulicach musi być więcej strażników, którzy zajmą się bezpieczeństwem w mieście. Po to są – dodał Andrzej Hajduk (66 l.). - Kiedyś jak młodzi pili piwo na ławce to straż reagowała. Dziś ich to nie interesuje. Są niewidoczni – podsumował pan Józef (72 l.).
Mieszkańcy zwracali również uwagę na problem nadmiernych kontroli sprzedawców na bazarach. - Niech przestaną się zajmować rzeczami błahymi, jakimiś staruszkami co pietruszką czy kwiatkami handlują – dodał Janusz Pawłowski. Nie zabrakło też optymistycznych życzeń… - Niech nowa komendant ma łatwość obcowania z ludźmi i wielkie serce do mieszczuchów – powiedziała Alicja Malska (84 l.).
Magdalena Ejsmont zastąpiła Zbigniewa Leszczyńskiego, który po 16 latach służby został odwołany przez Rafała Trzaskowskiego. Mieszkańcy nie pozostawili na komendancie suchej nitki, po tym, jak zdecydował o zakupie horrendalnie drogiej motorówki, za pół miliona złotych.