We wtorek, 1 marca, w sądzie przy ul. Terespolskiej odbył się drugi proces dotyczący śmierci aktywisty. Piotr Pawłowski (+ 52 l.) zasłynął jako wieloletni działacz na rzecz osób z niepełnosprawnościami. Prowadził liczne kampanie edukacyjne i stworzył fundację Integracja. Aktywista stracił przytomność w październiku 2018 roku, w karetce która przyjechała był lekarz Jerzy M. Tuż po śmierci Piotra, media obiegły informacje, że w trakcie akcji ratowniczej pracownicy medyczni nie potrafili zaintubować pacjenta, a lekarz był zajęty tabletem. - Oskarżony nie przyznał się do tego, jakoby miał lekceważyć pacjenta. Dodatkowo twierdził, że Ewa Pawłowska, żona zmarłego, nie przeprowadziła resuscytacji krążeniowo oddechowej w trakcie oczekiwania na pogotowie - mówi Beata Bosak, pełnomocniczka rodziny zmarłego.
Polecany artykuł:
- Po niemal sześciu godzinach zeznań oskarżonego, sąd zgodził się na odsłuchanie rozmowy Ewy Pawłowskiej z dyspozytornią. Było to 15 minutowe, wstrząsające nagranie, gdzie słychać było każdą próbę oddechu zmarłego oraz to jak Ewa przeprowadzała RKO - tłumaczy mecenas Beata Bosak.
Polecany artykuł:
Piotr Pawłowski zmarł wskutek niedotlenienia mózgu. Podczas kolejnej rozprawy, zeznania składać będzie żona zmarłego, Beata Pawłowska oraz ratownicy obecni w karetce razem z Jerzym M.