piwnice Ministerstwa Sprawiedliwosci

i

Autor: Artur Hojny Po podziemiach resortu sprawiedliwosci oprowadzał naszych Czytelników Mirosław Czado, przewodnik Muzeum Powstania Warszawskiego, które włada tym miejscem i planuje tu urzadzić oddział MPW poświęcony powojennym losom bohaterów powstania

Czytelnicy „SE” po obejrzeniu podziemi resortu sprawiedliwości: Potworne miejsce!

2016-03-13 18:33

Do dziś nie ma żadnego naukowego opracowania, kto dokładnie był przetrzymywany w podziemiach Ministerstwa Bezpieczeństwa przy Koszykowej. - Na pewno siedzieli tu Jan Rodowicz „Anoda”, Emil Fieldorf „Nil”, Władysław Bartoszewski, Wiesław Chrzanowski i kilka tysięcy innych żołnierzy Armii Krajowej – wyliczał przewodnik Muzeum Powstania Warszawskiego Mirosław Czado podczas niedzielnego spaceru po piwnicach resortu.

Dzięki Muzeum i Ministerstwu Sprawiedliwości Czytelnicy „Super Expressu” mogli obejrzeć wnętrza, w których mieścił się ubecki areszt śledczy. Tu nie wykonywano wyroków śmierci. Po kilkunastu godzinach, czasem kilku miesiącach przewożono więźniów na Rakowiecką. Natomiast to tu zginął Jan Rodowicz „Anoda” (najpewniej zakatowany), skąd potajemnie wywieziono jego ciało na Powązki. Gdyby nie grabarz, który powiadomił rodzinę o miejscu pochówku, Rodowicz podzielił by los innych Żołnierzy Wyklętych, których dziś trzeba identyfikować ekshumując ze zbiorowych mogił m.in. na powązkowskiej „Łączce”.

Na ścianach aresztu przy Koszykowej zachowały się inskrypcje i wyryte w ścianach rysunki, o których niestety do dziś nic nie wiadomo. Jeden z rysunków przedstawia głowę mężczyzny. MPW szuka informacji, kogo w ten sposób uwieczniono lub kto był autorem. Najwięcej emocji budzi karcer - niskie ciasne pomieszczenie, w którym rosły mężczyzna (jakim był np. Wiesław Chrzanowski) nie mieści się stojąc. Więziony w tym pomieszczeniu musiał mieć ciągle zgięty kark, nie mógł usiąść, bo podłoga była szlamem, nie było też oczywiście ogrzewania. W takiej pozycji Chrzanowski – co wiadomo z jego relacji - spędził kilkadziesiąt godzin. - Czasami w karcerze upychano nawet po 5-10 osób - opowiadał przewodnik.

Nie lepsze warunki panowały w celach. - Na podłodze była tylko zgniła słoma. A ulubioną rozrywką strażników było wylewanie wiadra odchodów bezpośrednio do celi. Można sobie wyobrazić jaki panował tu smród – mówił Mirosław Czado. - Potworne, przejmujące miejsce! – skomentowali uczestnicy wycieczki.

Po odgrzybieniu pomieszczeń w podziemiach resortu Muzeum Powstania, któremu zostały przekazane te pomieszczenia, stworzy tam ekspozycję opowiadającą o powojennych losach powstańców warszawskich. Kiedy o nastąpi jednak na razie nie wiadomo. Zwiedzanie piwnic Ministerstwa Sprawiedliwości było częścią spaceru śladami prześladowań „Anody” i „Nila”. O innych ubeckich katowniach opowiadał już nasz stały przewodnik Daniel Echaust. Spacer zakończyliśmy przy wiezieniu na Rakowieckiej gdzie, zgodnie z najnowszymi zapowiedziami ma powstać Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro tuż przed tegorocznym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych podpisał akt utworzenia muzeum.

Piwnice Ministerstwa Sprawiedliwości

i

Autor: Artur Hojny
piwnice Ministerstwa Sprawiedliwosci

i

Autor: Artur Hojny
piwnice Ministerstwa Sprawiedliwosci

i

Autor: Artur Hojny
piwnice Ministerstwa Sprawiedliwosci

i

Autor: Artur Hojny O innych miejscach zwiazanych z prześladowaniami Żołnierzy Wyklętych m.in. Rakowieckiej i al. Szucha opowiadał w dalszej części spaceru przewodnik Daniel Echaust

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki