Wszystko zaczęło się 18 grudnia. Gdy córka Ireny wróciła do domu, nie było w nim ani matki, ani męża. Telefony były nieaktywne, a kobieta zgłosiła zaginięcie. Choć Irena była poszukiwana przez rodzinę, służby, a nawet wojsko, została ona znalezione przez przypadkowe osoby. Roznegliżowane ciało zostało odkryte w lesie nieopodal Tłuszcza. W sobotnie popołudnie, spacerowiczki natknęły się na jej zwłoki w rejonie miejscowości Grabszczyzna i Krawcowizna w gminie Strachówka. Przy ciele nie było żadnych dokumentów, jednak po niedługim czasie udało się powiązać jej zaginięcie.
Rodzina państwa B. mieszkała w Lucynowie (pow. wyszkowski) wspólnie ze swoją mamą Ireną. 31-letni Damian B. wspólnie z żoną Magdaleną, córką Ireny, wychowywał dwójkę dzieci. Jak mówią nam sąsiedzi, Damian do niedawna pracował na pracach budowlanych w Norwegii, nie było go zbyt dużo w domu. Po wypadku wrócił do Polski i spędzał więcej czasu z rodziną. Sąsiedzi mówią nam, że to właśnie wtedy, mógł się rozpocząć rodzinny konflikt. Żona Damiana pracuje jako fryzjerka, obecnie musi się zmagać z trudem samotnego wychowania dwójki dzieci. Jej mąż obecnie przebywa w areszcie tymczasowym. - Damianowi B. przedstawiono zarzut zbrodni zabójstwa Ireny K. - podaje Prokuratura Okręgowa w Wyszkowie. Grozi mu dożywotnie więzienie.