Nie żyje Daniel. S. żołnierz ochotnik zginął na wojnie w Ukrainie
Wiadomość o śmierci 35-letniego Daniela S. spadła jak grom z jasnego nieba. "Z ogromnym smutkiem przekazujemy tę wiadomość. W dniu 25 listopada 2022 roku zginął Daniel ... nasz brat kurkowy, syn aktualnego Króla Warszawskiego. Daniel zginął pod Ługańskiem na akcji rozpoznawczej na terenach okupowanych przez rosyjskie wojska" - poinformowało na facebooku Bractwo Kurkowe.
Daniel S. służył w Jednostce Specjalnej w Ochotniczym Międzynarodowym Legionie Obrony Terytorialnej Ukrainy. Na wojnie był od marca 2022 r. Zmarł od ran po eksplozji miny pułapki. 5 grudnia w Charkowie odbyło się oficjalne pożegnanie żołnierza. We wtorek, 20 grudnia, spocznie na Powązkach Wojskowych w Warszawie.
Ppłk Krzysztof Przepiórka o zmarłym żołnierzu: gonił życie, gonił marzenia
W dzień pogrzebu Daniela S. ppłk Krzysztof Przepiórka, który był gościem w programie "Express Biedrzyckiej", wspominał zmarłego żołnierza. - Poznałem go jako młodego chłopaka, bodajże 13-letniego. On zawsze garnął się do nas. Jak robiliśmy takie obozy dla młodzieży, to chyba wszystkie takie obozy przeszedł. Później szkolenie strzeleckie pod moim okiem. Taktyczne. Później sam się zaczął doszkalać. Został instruktorem strzelectwa. Został paramedykiem. Szkolił się na dronach. Latał na paralotni. Skała ze spadochronem. On za wszelką cenę chciał się samodoskonalić. Myślę, że tak gonił życie, gonił marzenia - opowiedział podpułkownik, nie kryjąc smutku.
Jak wspominał, przed wyjazdem do Ukrainy, przestrzegał Daniela S. - Mówiłem: Daniel, jeżeli masz taką potrzebę wewnętrzną jechać, to jedź, szkol, ale nie staraj się być tam, jak każdy - stwierdził ppłk Przepiórka. - Nie dał sobie przetłumaczyć. On chciał tam jechać - dodał.
Ppłk Krzysztof Przepiórka wyjaśnił również, że najwidoczniej Daniel S. miał w sercu to, co on - miłość do wojska. - On zawsze marzył o tym, żeby być żołnierzem. Nie dane mu było. Natomiast on robił wszystko, żeby się mocno wyszkolić. Był świetnym strzelcem. Był świetnym paramedykiem. Był operatorem dronów. Szkolił droniarzy w Ukrainie. Był w takiej elitarnej jednostce rozpoznawczej. Wpadli w zasadzkę. Niestety dwa tygodnie temu zginął – powiedział ze sutkiem podpułkownik. - To był piękny człowiek. W sensie takim duchowym. I gdzieś tam zawsze tacy muszą odejść. Jest mi z tego powodu bardzo smutno. Trudno mi jest o tym mówić. Przepraszam - stwierdził łamiącym się głosem w "Expressie Biedrzyckiej" ppłk Krzysztof Przepiórka.