Minister Maria Wasiak, zwana przez przyjaciół Misią, może i jest majętnym politykiem, ale nigdy nie zadawała z tego powodu szyku. Przeciwnie, na straganach w niebogatym przecież Radomiu pani minister nie wyróżnia się niczym specjalnym z tłumu klientów. Cichutko, bez zamieszania kupiła śliwki, wybrała dwie gruszki. Poszła do sklepu mięsnego, później do Zdrowego Raju ze zdrową żywnością, po drodze poprosiła jeszcze o róże.
Pani minister wydawała nam się jakby zamyślona. Czyżby chodził jej po głowie jakiś ważny projekt? A może rozmyślała o tym, że lepiej było jej w PKP. Miała tam jak u pana Boga za piecem, zarabiała trzy razy więcej. Nikt się jej nie czepiał - za korki na autostradach i opóźnioną kolej obrywali ministrowie. Wasiak odczuła to już na własnej skórze. Odkąd została ministrem, to ciągle ktoś ma o coś pretensję. Najpierw o półmilionową odprawę z PKP. Teraz Internet wyśmiewa się z pani minister, że ma budować drogi, a nie ma nawet prawa jazdy.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail