Rafał Trzaskowski ramię w ramię współpracujący z politykami PiS? Bez politycznych kłótni, złośliwości, wymiany ciosów? Niebywałe. A jednak. Prezydent Warszawy i wiceministrowie ostatnio wręcz prawią sobie nawzajem komplementy. Prezydent zapytany w tym tygodniu przez dziennikarzy o ocenę pracy strony rządowej nie krytykował a wręcz komplementował Pawła Szefernakera w związku z pomocą uchodźcom z Ukrainy. - Ze strony rządu naprawdę dostrzegam chęć działania. Jest wola rozwiązania problemu, a to ważne – mówił Trzaskowski po spotkaniu z ministerialnymi urzędnikami w ratuszu. Wiceminister MSWiA Paweł Szefernaker w TVN 24 przyznawał: - Zgadzam się z prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim… A Pełnomocnik Rządu do Spraw Cyberbezpieczeństwa Janusz Cieszyński na twitterze chwalił urzędników z Mokotowa: „Świetna organizacja w punkcie wydawania PESEL na warszawskim Mokotowie. Dużo osób czeka w kolejce, ale w środku sprawna obsługa, wolontariusze pomagają wypełnić wnioski, system działa.”.
Wow! Co się stało?
Politycy niestety przyzwyczaili nas, że normą jest codzienna wojenka między PO a PiS, więc gdy nagle między stroną rządową a samorządową panuje względna zgoda i porozumienie (nie mówiąc o pochwałach) to każdy, kto obserwuje polską scenę polityczną, podejrzewa, że coś się święci.
To jakaś gra zatem? Czy wreszcie – paradoksalnie dzięki uchodźcom – jest normalnie? A może to tylko czasowe zawieszenie broni?
To trzecie wydaje mi się najbardziej prawdopodobne. Najazd uchodźców z Ukrainy spowodował, że wszyscy urzędnicy od prawa do lewa mają dużo więcej roboty. I dla PiS, i dla PO to okazja (jakkolwiek wyrachowanie to brzmi) by pokazać sprawność działania w trudnej sytuacji.
Trzaskowski chce być postrzegany jako dobry gospodarz miasta i urzędnik, który radzi sobie z kryzysem. Politykom PiS temat wojny przykrywa zły odbiór Polskiego Ładu. Więc nagle prezydentowi Warszawy, Szefernakerowi, Cieszyńskiemu i innym ministrom z PiS stało się „po drodze”.
Trzaskowski od 24 lutego jest bardzo widoczny w mediach: wita uchodźców na dworcach, sprawdza jak funkcjonują punkty noclegowe w biurowcach, w halach sportowych, codziennie jego urzędnicy raportują ile przyjechało pociągów z Ukrainy, ilu osobom udzielono schronienia. Dzięki temu prezydent Warszawy coraz bardziej wyrasta na politycznego lidera. To on jest dziś gościem w międzynarodowych mediach – jednego dnia wywiad dla CNN, kolejnego w BBC, dla New York Times, Washington Post, Sky News, Corriere della Sera, w kolejce czekają France 24 i Bloomberg TV. I – trzeba przyznać – wypada dobrze, wiarygodnie, naturalnie. Nawet bez wbijania szpil PiS-owi i bez narzekania na rząd!
Doradcy Trzaskowskiego umieją też czytać sondaże. A te robione tuż przed wojną na Ukrainie wskazują, że Polacy mają dość narzekania i krytykanctwa. Że ciągłe zwalanie winy przed prezydentów miast na rząd jest źle odbierane. Konkluzja: w czasie gdy wojna szaleje na zewnątrz, działajmy razem w środku naszego polskiego piekiełka. Przynajmniej na razie...
Czy to jest odpowiedź na pytanie, dlaczego Trzaskowski i Szefernaker są dla siebie tacy mili? Według mnie w dużej części - tak. Macie inną koncepcję?
Izabela Kraj
Przeczytajcie także inne felietony z cyklu "Kraj o Warszawie".:
Wolontariusze tracą siły. Warszawę czeka chaos i dramat
Warszawa jak Kijów? Zagrożenie realne
Dlaczego Owsiak wsadził Trzaskowskiego na minę
Prawda o podwyżce pensji Trzaskowskiego. Przyzwoitość w polityce...