Romuald Koprowski zorganizował lot z okazji stulecia polskiego lotnictwa oraz jako upamiętnienie legendarnej postaci polskiego lotnictwa – płk. Bolesława Orlińskiego. Załoga przeleci z Warszawy do Tokio i z powrotem, a do pokonania ma 24 tysiące kilometrów. Przygotowania do wyprawy trwały niemal dwa lata – jednosilnikowy dwupłatowiec Antonov An-2 przeszedł kapitalny remont i został dostosowany do długiej trasy. Jest to jedyny ogólnie dostępny samolot, który swoimi osiągami, wyglądem i prostotą porównywalny jest z samolotem Orlińskiego (Breguet 19 A2).
Codziennie odbędziemy od trzech do pięciu godzin lotu. Jeśli warunki pogodowe będą sprzyjające to nawet odrobinę dłużej – dowiedzieliśmy się od Romualda Koperskiego, kapitana wyprawy.
Co ciekawe samo lot będzie odbywał się na niewielkiej wysokości ok. 300-500 metrów z prędkością około 150 kilometrów na godzinę.
Lot odbędziemy bez autopilota czy nowoczesnych przyrządów nawigacyjnych. Cała nawigacja będzie opierać się na podstawie mapy z widocznością ziemi – mówi Koperski. Czyli dokładnie tak jak Orliński i Kubiak prawie sto lat wcześniej.
12-osobowa załoga wystartowała we wtorek o godz. 12 z lotniska w Babicach. Zanim to jednak nastąpiło wszyscy członkowie wyprawy musieli się zważyć – sami oraz z bagażem. Wszystko przez ograniczenia dopuszczalnej masy startowej.
Spokojnie, mamy niedowagę – usłyszeliśmy od kapitana wyprawy.
Prawie 80 procent trasy przelotu to trasa płk. Orlińskiego. Wyprawa będzie mieć 14 przystanków. Przeleci przez Moskwę, Kazań, Ufę, Kurgan, Omsk, Nowosybirsk, Krasnojarsk, Irkuck, Czyta, Tynda, Łazarew, Wanino, Jużno-Sachalin, Hokkaido do Tokio. Część załogi zmieni się w Irkucku, kolejna część w Tokio. Przelot powinien zająć podróżnikom około 20 dni i na przełomie czerwca i lipca powinni wylądować w stolicy.
Postępy lotu możemy śledzić na stronie internetowej www.an2-lotdotokio.pl
Przeczytaj: Bał się żony, więc wymyślił... własne porwanie.