Awantura o gigantyczne podwyżki opłat za gaz, to koszmarna gra polityków na ludzkich emocjach. Kto jest tym dobrym w tej grze na ludzkich emocjach, a kto złym? Morawiecki czy Trzaskowski? Pani Jadwiga z warszawskiej dzielnicy Włochy spać po nocach nie mogła, gdy usłyszała, że ma płacić 1400 zł za gaz, który kosztował ją dotąd 400 zł. Pana Janka z Wawra zatchnęło ze zdumienia i niedowierzania, gdy ZGN wyliczył jej od stycznia 2022 równiutkie 2 tys. zł za ogrzanie gazem niewielkiego mieszkania (swoją drogą jakieś magiczne nagromadzenie tych dwójek). Warszawa przez kilka dni aż huczała. Rafał Trzaskowski w imieniu mieszkańców huknął na premiera: „Prezes twierdzi, że jest Pan najzdolniejszym politykiem wszech czasów, ale teraz to już Pan z tym talentem przesadził!”. A Mateusz Morawiecki i politycy PiS „odhuknęli” prezydentowi Warszawy, że to jego wina i zaniedbanie jego urzędników.
Warszawski poseł Prawa i Sprawiedliwości Paweł Lisiecki zarzucił włodarzowi stolicy wprost: „Rafał Trzaskowski nie zgłosił mieszkań komunalnych jako mieszkań i dostawcy nośników energii potraktowali mieszkańców jak odbiorców komercyjnych". A więc to prezydent Warszawy zaniedbał a teraz się burzy? Czy naprawdę system działa tak źle, że trzeba specjalnie zgłaszać „mieszkania komunalne jako mieszkania”? Czy to nie powinno jasno i precyzyjnie wynikać z ustawy?
Powinno! I rządzący po ostrych sugestiach Rafała Trzaskowskiego też doszli do tego zdania. Wystarczyło kilkadziesiąt godzin, by minister Jacek Sasin ogłosił ratowanie warszawiaków i Polski przed gigantycznymi podwyżkami. „Drastyczne, kilkusetprocentowe podwyżki cen gazu dla niektórych gospodarstw to efekt zaniedbania sprawy przez wspólnoty czy spółdzielnie, bo odpowiednie rozwiązania prawne istnieją. Ale jako rząd nie mówimy, że to nie nasz problem, że nas to nie interesuje. Bierzemy Polaków w ochronę” – poinformował Jacek Sasin i zapowiedział doprecyzowanie ustawy, by szpitale, hospicja, domy opieki społecznej i lokatorzy mieszkań komunalnych nie musieli się już bać horrendalnych opłat.
No i pani Krysia i pan Janek z komunałek warszawskich po kilku dniach skrajnych nerwów odetchnęli z ulgą! Ba. Będą nawet wdzięczni politykom. Wszak po tym całym zamieszaniu te 50 a nawet 100 procent podwyżki za gaz będzie dla pani Krysi i pana Janka do przełknięcia. Wszak to „tylko” sto procent a nie tysiąc! Mniejsze zło mniej boli. Mistrzowskie zagranie!
Obniżka podwyżki to sprawdzony i skuteczny element manipulacji emocjami społecznymi. Tylko dokąd nas te nastroje i emocje doprowadzą? I kto tu jest ten dobry, a kto zły?
Zapraszam do komentarzy
Izabela Kraj
Polecany artykuł:
Przeczytajcie także inne inne felietony z cyklu "Kraj o Warszawie":