91-letni emeryt z Jakubowa pod Mińskiem Mazowieckim w poniedziałek wieczorem wyszedł z domu. Miał zamiar pozbierać... odchody dzikich zwierząt, które wykorzystywał jako naturalny nawóz. Gdy jednak zapadła noc, a straszy pan nie wracał, jego zrozpaczona żona, która wcześniej już próbowała go szukać sama, zaalarmowała policję. Funkcjonariusze z sąsiedniego Stanisławowa ruszyli przy wsparciu innych jednostek, na poszukiwania 91-latka.
Znamy SMS-y zabójcy Kornelii do rodziców dziewczyny! Cały czas kłamał i mylił tropy!
W poszukiwania zaangażowali się strażacy z PSP Mińsk Mazowiecki, OSP Jakubów i Dębe Wielkie, w tym ze specjalistycznej grupy poszukiwawczej. Zaginionego szukali również policjanci z mińskiej komendy i okolicznych komisariatów wraz z psem tropiącym. Jednak mimo wysiłków wielu ludzi i sprawdzeniu dużego terenu mężczyzny nie odnaleziono - opisywał sytuację st. asp. Marcin Zagórski z KPP w Mińsku Mazowieckim.
Napad jak z komedii kryminalnej: wpadli chwilę później, bo... skończyło się im paliwo w samochodzie!
Gdy poszukiwania starszego pana nie przynosiły rezultatu, a każda minuta mogła zaważyć o jego życiu, w akcję włączyli się żołnierze z 2 Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej z 23 Bazy Lotnictwa Taktycznego im. ppłk. Jana Zumbacha w Mińsku Mazowieckim. W powietrze wzbił się należący do nich śmigłowiec Sokół. Już po kilkunastu minutach pilot zlokalizował zaginionego 91-latka na skraju lasu. Jak się okazało, staruszek zabłądził w lesie i nie mógł odnaleźć drogi do domu. Na szczęście mężczyzna był w dobrej formie i mógł wrócić do zdenerwowanej rodziny.
Założył instalację, dzięki której miał prąd, ale z pominięciem licznika! Teraz za to odpowie!
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj.