Do zatrzymania pierwszego rekordzisty doszło 1 stycznia około godz. 17. Uwagę policjantów z grupy „SPEED” zwrócił kierowca, który poruszał się z wielką prędkością po Trasie Siekierkowskiej. Pędził 160 km/h! Funkcjonariusze szybko zatrzymali pirata drogowego. Gdy zobaczył mandat w wysokości 2500 złotych nie mógł uwierzyć własnym oczom. - Kierowca nie krył zaskoczenia wysokością mandatu. Za przekroczenie prędkości stracił również prawo jazdy – powiedział Rafał Rutkowski ze stołecznej policji.
Nie minęło kilka godzin, gdy na tej samej trasie wpadł następny niechlubny rekordzista. Policyjny radar pokazał ponad 180 km/h! Sytuacja miała miejsce na Moście Siekierkowskim przed godz. 23.
"Kolejny kierowca zatrzymany na Trasie Siekierkowskiej. Tym razem pędził blisko 180 km/h, mając sądowy zakaz kierowania pojazdem i blisko 2 promile alkoholu w organizmie" – przekazała stołeczna policja. Mężczyzna nie miał prawa siedzieć za kółkiem, bo obowiązuje go sadowy zakaz prowadzenia pojazdów. Za swój wyczyn został „nagrodzony” najwyższą możliwą kara – 2500 zł. O jego dalszym losie zadecyduje sąd
Drakońskie kary dla piratów drogowych. Ominęła radiowóz na przejściu
Pierwszą osobą w Warszawie, która na własnej skórze odczuła nowy taryfikator była kobieta, która tuż po północy wyprzedziła na przejściu dla pieszych policyjny radiowóz. Policjanci zatrzymali się, żeby przepuścić pieszego. Wtedy kobieta włączyła kierunkowskaz i zaczęła ich wyprzedzać. Szokujące jest to, ze radiowóz był oznakowany! Kierująca boleśnie odczuła swój manewr. Otrzymała 1500 zł kary i 10 punktów karnych. Za taki sam manewr dostałaby godzinę wcześniej jedynie 500 złotych mandatu.
Polecany artykuł:
Drakońskie kary dla piratów drogowych. Szaleńcy pościg za Gruzinem
Natomiast w czwartek (30 grudnia) 26-letni Gruzin dokonał prawdziwego spustoszenia na drodze. Kierowca peugeota uszkodził na skrzyżowaniu na Żoliborzu kilka samochodów i uciekł! Świadkowie wezwali policję i rozpoczął się pościg za piratem. Mężczyzna nie reagował na policyjne sygnały i pędził na złamanie karku.
W swojej szaleńczej szarży skasował 8 samochodów i wielokrotnie wjeżdżał na chodnik o mało nie rozjeżdżając przechodniów! - Kontynuował jazdę, przekraczając dozwoloną prędkość, jechał pod prąd, nie reagował na sygnalizację świetlną i znaki drogowe – powiedział świeżo po zakończonym pościgu Robert Szumiata ze śródmiejskiej policji.
Szaleńca prującego starym peugeotem udało się zatrzymać i obezwładnić dopiero przy Dworcu Zachodnim. 26-latek dokonał swojego wyczynu jeszcze przed Nowym Rokiem, dlatego prawdopodobnie za przekroczenie prędkości będzie sądzony po staremu.