Mateusz to młody, ambitny student ekonomii, który ma w głowie tykającą bombę, która w każdej chwili może wybuchnąć. Kiedy usłyszał od lekarza diagnozę, jego świat się zawalił.
- Wyniki badań nie pozostawiały wątpliwości, że moje życie jest zagrożone. NACZYNIAK JAMISTY PNIA MÓZGU. Od razu przy diagnozie dowiedziałem się, że jest to nieoperacyjne - mówi "Super Expressowi" Mateusz.
Chłopak jednak nie tracił nadziei. Podczas pobytu w szpitalu na własną rękę szukał pomocy. - Od razu zacząłem szukać informacji o leczeniu. Wtedy też dowiedziałem się o klinice w Hannoverze i podjąłem pierwsze kroki, aby stać się ich pacjentem - mówi nam.
Udało się. Światowej sławy neurochirurg, zgodził się zoperować Mateusza. Potrzebne są jednak duże pieniądze - 400 tys. zł. Mateusza rodzice nie mają tak dużej sumy, dlatego też powstała zbiórka. Jak na razie udało się uzbierać około 140 tys. Czas ucieka, dlatego Mateusz wierzy, że znajdą się ludzie, który wpłacą nawet kilka złotych na jego leczenie.
Każdy dzień się liczy, bowiem guz znajduje się w najgorszym możliwym miejscy, czyli w pniu mózgu, który odpowiedzialny jest za oddychanie, przełykanie, ciśnienie czy krążenie krwi. - Nie znam godziny, minuty czy sekundy, kiedy może nastąpić kolejne krwawienie, które tym razem może okazać się śmiertelne - dodaje załamany.
Nie pozwólmy by tak się stało. Możecie wspomóc Mateusza i dołączyć do zbiórki - KLIKNIJ TUTAJ. Liczy się absolutnie każda złotówka.