Brwinów. Złodzieje ukradli jej wózek inwalidzki. Policja poszukuje sprawców
Ktoś musiał ją obserwować i wiedzieć, że w blaszanej budce pod blokiem, stoi elektryczny wózek inwalidzki. W nocy z 16 na 17 listopada sprzęt, którym codziennie podróżowała 37-letnia Katarzyna, zniknął. − Byłam nim w Gdańsku, Krakowie, zwiedziłam kilka miast w całym kraju, teraz nie mam jak się poruszać, jestem uziemiona − opowiada reporterowi „Super Expressu”.
Jak słyszymy, wózek ważył 18 kg i ze względu na to, że Katarzyna mieszka w starych blokach − bez windy i komórek lokatorskich − była zmuszona trzymać pojazd na zewnątrz. − Mama zawsze go podprowadzała pod klatkę schodową − tłumaczy dalej.
Z samego rana w niedzielę (17 listopada) kradzież wózka została zgłoszona najpierw na numer alarmowy, potem na policję. − Zawiadomienie przyjęliśmy. Cały czas wykonujemy czynności w tej sprawie, dzielnicowy rozpytuje mieszkańców. Może ktoś wie coś więcej na ten temat − przyznaje asp. szt. Monika Orlik z pruszkowskiej policji.
Wózek, którym jeździła Katarzyna, był jedynym środkiem pozwalającym 37-latce na codziennie funkcjonowanie i poruszanie się. − Zakupiłam go rok temu z dofinansowania z NFZ, zbiórki pieniędzy oraz środków od mojej mamy. Chciałabym poprosić wszystkich, którzy mogą mieć jakiekolwiek informacje o tej kradzieży lub widzieli coś podejrzanego w okolicy w czasie zdarzenia. Można zgłosić się anonimowo na policję w Brwinowie lub Pruszkowie. Każda pomoc może okazać się bezcenna. Osoba, która go ukradła, nie ma sumienia... − opowiada dalej Katarzyna.
Jak przyznaje asp. szt. Monika Orlik, policjanci ustalają świadków zdarzenia oraz zbierają informacje, które pozwolą im na ustalenie sprawców. − Prosimy o kontakt telefoniczny, pisemny lub osobisty. Może ktoś się odważy i uda nam się ustalić, kto jest sprawcą tej kradzieży − podsumowuje.