Dramat lokatorów. Nie mogą wrócić do siebie, ich mieszkania niszczeją

i

Autor: SEBASTIAN WIELECHOWSKI/ SUPER EXPRESS Dramat lokatorów. Nie mogą wrócić do siebie, ich mieszkania niszczeją

Nie mogą wrócić do mieszkań po pożarze garażu na Woli. Jest termin końca tego dramatu!

2022-02-12 13:48

Kilkadziesiąt rodzin z bloku przy ul. Stańczyka 5 od 22 października nie może wrócić do swoich mieszkań. Tego dnia w podziemnym garażu wybuchł pożar, który całkowicie zniszczył instalację elektryczną i kanalizacyjną budynku. W obiekcie nie działa prąd i nie ma ogrzewania. Mieszkania niszczeją, a zarządca nie spieszy się z remontem. Czy gehenna mieszkańców kiedyś się skończy?

Dramat mieszkańców zaczął się w feralną październikową noc. Komórka lokatorska podziemnego garażu zajęła się ogniem. Mieszkańcy wielkiego 8-piętrowego budynku musieli w zimną noc natychmiast ewakuować się na zewnątrz. Nikomu nic się nie stało, jednak w garażu spłonęły dwa samochody, a kable elektryczne i przewody kanalizacyjne zamieniły się w popiół.

O tych dramatycznych zdarzeniach opowiedział dziennikarzom polsatnews.pl pan Piotr Kowalski, mieszkaniec bloku. - Zobaczyłem, że pali się w jednej z komórek lokatorskich. Po wypsikaniu trzech gaśnic ogień był dalej. Nie miałem czym oddychać, wiedziałem, że to jest czas, żeby opuścić garaż – powiedział.

Okazało się, że pogorzelcy nie mogą wrócić do swoich mieszkań, bo nie ma w nich prądu, wody i ogrzewania. "Super Express" informował o sytuacji mieszkańców bloku na Odolanach. Jak ustalili dziennikarze polsatnews.pl kilkadziesiąt rodzin od trzech miesięcy pozostaje w takiej sytuacji. Sytuacja wielu z nich jest fatalna, bo muszą płacić czynsz za mieszkania i garaże, których nie mogą używać. Część z mieszkańców płaci dodatkowo raty kredytów.

Pożar garażu na Woli. Biegli nie ustalili przyczyny

Do dziś nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. Jedna z mieszkanek wzięła sprawy w swoje ręce. - Ja wynajęłam swojego prywatnego biegłego z zakresu pożarnictwa, na swoją własną rękę próbujemy ustalić, co było przyczyną, bo nie jesteśmy pewni, czy biegły wyznaczony przez prokuraturę jest w stanie to udowodnić – opowiedziała cytowana przez polsatnews.pl lokatorka bloku pani Aleksandra.

Mieszkańcy mają pretensje do zarządcy budynku. Zarzucają mu opieszałość, czują się wręcz oszukani. W odpowiedzi na skargi otrzymają nic nie wnoszące maile. Część z mieszkańców musiała przenieść się do lokali socjalnych.

Budynek niszczeje i jest okradany

W obiekcie zaczęły się też kradzieże. - Ja jestem tu co drugi dzień, przychodzę z latarką, z gazem w ręku, bo jest tu ciemno, wchodzi się tu jak do jaskini – żali się mieszkaniec Waldemar Ołownia. - Co się dzieje w budynku podczas naszej nieobecności - dobrze widać, zostało skradzionych już kilka sztuk lamp i czujek przeciwpożarowych, tak samo wodomierzy. W dodatku w tym momencie widać, że w mieszkaniu jest 73 proc. wilgotności, a temperatura 3 stopnie – powiedział Piotr Kowalski.

Kiedy budynek zostanie wyremontowany?

Jak ustalili dziennikarze polstanews.pl, zarządca obiecał, że remont potrwa trzy miesiące. Czas upłynął, a budynek dalej niszczeje. W mieszkaniach jest wilgotno i zimno. Po publikacji materiału zarządca podał nowy termin realizacji remontu. Ma zakończyć się w kwietniu 2022 roku.

Sonda
Czy byłeś kiedyś świadkiem pożaru?
Ogromny pożar na Woli. Płonął garaż podziemny w bloku

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki