Dramat mieszkańców zaczął się w feralną październikową noc. Komórka lokatorska podziemnego garażu zajęła się ogniem. Mieszkańcy wielkiego 8-piętrowego budynku musieli w zimną noc natychmiast ewakuować się na zewnątrz. Nikomu nic się nie stało, jednak w garażu spłonęły dwa samochody, a kable elektryczne i przewody kanalizacyjne zamieniły się w popiół.
O tych dramatycznych zdarzeniach opowiedział dziennikarzom polsatnews.pl pan Piotr Kowalski, mieszkaniec bloku. - Zobaczyłem, że pali się w jednej z komórek lokatorskich. Po wypsikaniu trzech gaśnic ogień był dalej. Nie miałem czym oddychać, wiedziałem, że to jest czas, żeby opuścić garaż – powiedział.
Okazało się, że pogorzelcy nie mogą wrócić do swoich mieszkań, bo nie ma w nich prądu, wody i ogrzewania. "Super Express" informował o sytuacji mieszkańców bloku na Odolanach. Jak ustalili dziennikarze polsatnews.pl kilkadziesiąt rodzin od trzech miesięcy pozostaje w takiej sytuacji. Sytuacja wielu z nich jest fatalna, bo muszą płacić czynsz za mieszkania i garaże, których nie mogą używać. Część z mieszkańców płaci dodatkowo raty kredytów.
Pożar garażu na Woli. Biegli nie ustalili przyczyny
Do dziś nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. Jedna z mieszkanek wzięła sprawy w swoje ręce. - Ja wynajęłam swojego prywatnego biegłego z zakresu pożarnictwa, na swoją własną rękę próbujemy ustalić, co było przyczyną, bo nie jesteśmy pewni, czy biegły wyznaczony przez prokuraturę jest w stanie to udowodnić – opowiedziała cytowana przez polsatnews.pl lokatorka bloku pani Aleksandra.
Mieszkańcy mają pretensje do zarządcy budynku. Zarzucają mu opieszałość, czują się wręcz oszukani. W odpowiedzi na skargi otrzymają nic nie wnoszące maile. Część z mieszkańców musiała przenieść się do lokali socjalnych.
Polecany artykuł:
Budynek niszczeje i jest okradany
W obiekcie zaczęły się też kradzieże. - Ja jestem tu co drugi dzień, przychodzę z latarką, z gazem w ręku, bo jest tu ciemno, wchodzi się tu jak do jaskini – żali się mieszkaniec Waldemar Ołownia. - Co się dzieje w budynku podczas naszej nieobecności - dobrze widać, zostało skradzionych już kilka sztuk lamp i czujek przeciwpożarowych, tak samo wodomierzy. W dodatku w tym momencie widać, że w mieszkaniu jest 73 proc. wilgotności, a temperatura 3 stopnie – powiedział Piotr Kowalski.
Polecany artykuł:
Kiedy budynek zostanie wyremontowany?
Jak ustalili dziennikarze polstanews.pl, zarządca obiecał, że remont potrwa trzy miesiące. Czas upłynął, a budynek dalej niszczeje. W mieszkaniach jest wilgotno i zimno. Po publikacji materiału zarządca podał nowy termin realizacji remontu. Ma zakończyć się w kwietniu 2022 roku.