Pani Monika wraz z mężem Marcinem 4 lata temu kupili dom w Sulbinach, niedaleko Garwolina. Urządzili się i mieszkali spokojnie aż do niedawna. W Wielki piątek tuż przed północą małżeństwo obudziło przeraźliwe wycie ich suczki, którą miesiąc wcześniej przygarnęli ze schroniska.- Mąż zerwał się na równe nogi i poszedł sprawdzić co się dzieje.
Podszedł do okna i zobaczył, że płonie nasza kotłownia. Krzyknął do mnie, żebym uciekała i dzwoniła po straż. Mąż zdążył zabrać tylko portfel. Ja niestety nie zabrałam niczego- opowiada zrozpaczona pani Monika. Straż pożarna na miejscu była po kilku minutach. Strażacy próbowali ratować dobytek, ale drewniany domek spłonął w kilkanaście minut. Młode małżeństwo zostało bez niczego. - Spłonęło wszystko co mieliśmy. Nie mamy nic- płacze pani Monika. Z pomocą przyszli sąsiedzi. - To skromni, ale wspaniali ludzie, którzy nigdy nie odmawiali innym pomocy.
Niedawno przygarnęli suczkę ze schroniska, a teraz razem z nią muszą szukać dachu nad głową. Trzeba im pomóc -mówią mieszkańcy wsi. Młode małżeństwo otrzymało od nich pomoc. Ale to dopiero kropla w morzu. - Wzięliśmy kredyt na dom, którego już nie mamy. To okropnie boli - tłumaczy kobieta. Nie poddaje się. Chce wraz z ukochanym odbudować dom. Ale nie ma na to funduszy.
Przyjaciele rodziny założyli konto na zrzutka.pl, by wesprzeć młodych i pomóc im zebrać choć trochę pieniędzy na budowę. Liczy się każdy grosz. Osoby, które chcą pomoc mogą wpłacać pieniądze na konto https://zrzutka.pl/pomoc-pogorzelcom