Do zdarzenia doszło chwilę po godz. 9 rano przy ul. Waszyngtona 33. W mieszkaniu na pierwszym piętrze wybuchł pożar. Sąsiedzi zobaczyli kłęby dymu i natychmiast wezwali straż pożarną.
- Spojrzałam w okno i ujrzałam czarny dym. Wyszłam na balkon zobaczyć co się dzieje. Myślałam, że pali się mieszkanie wyżej mnie, ale okazało się, że dym wydostaje się z mieszkania obok. Chwilę później podjechała straż, pogotowie i policja - opowiada pani Grażyna, sąsiadka. -
- O godz. 9.12 otrzymaliśmy zgłoszenie, że pali się mieszkanie w bloku. Do akcji skierowaliśmy trzy wozy gaśnicze - informuje mł. kpt. Michał Skrzypa z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej. Ratownicy z PSP natychmiast rozpoczęli akcję gaśniczą. Po ugaszeniu płomieni i oddymieniu pomieszczeń strażacy znaleźli zwęglone ciało młodej kobiety. Leżało w kuchni.
Jak udało nam się dowiedzieć to najprawdopodobniej 36-letnia opiekunka mieszkania. - Właściciele wyjechali trzy lata temu do Australii. Wynajmowali przez jakiś czas to mieszkanie. Ale wynajmujący narobili im takich długów, że powiedzieli dość. Potem mieszkania doglądała opiekunka - tłumaczą sąsiedzi. Czy przyczyną pożaru było zaprószenie ognia? Wyjaśni to prokuratorskie śledztwo.