Wśród nich są Dominika Frankowska (24 l.) oraz jej siostra Kinga Górecka (13 l.). Obie cierpią na alergię na poziomie komórkowym. Ich układy odpornościowe są poważnie uszkodzone. Do tego dochodzą liczne alergie pokarmowe, alergia skórna oraz m.in. astma. – W poradni mogłam kontynuować leczenie, które rozpoczęłam jako dziecko – tłumaczy Dominika. Pacjentki miały zaplanowane wizyty pod koniec listopada. Gdy zadzwoniły, aby potwierdzić wizytę, usłyszały, że poradnia została zlikwidowana.
Likwidacja poradni immunologicznej to krok związany z obraną strategią rozwoju instytutu – przekazała Dorota Kleszczewska, rzeczniczka Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. Zamykane są poradnie, które nie mają oddziałów szpitalnych. A lekarka pracująca w poradni immunologicznej przeszła na emeryturę. – Lekarz zakończył współpracę na zasadzie porozumienia stron – dodaje Kleszczewska. Pacjenci zostali jednak postawieni pod ścianą, niepoinformowani. I o to mają pretensje. – W tej chwili leków wystarczy nam na kilka dni. Nie mamy pojęcia, co potem. Przez problemy z odpornością w czasie pandemii boimy się wychodzić z domu – tłumaczy Dominika.
Instytut informuje, że dzieci z poważnymi niedoborami odporności zostały przekazane pod opiekę Centrum Zdrowia Dziecka, a inni pacjenci mogą kontynuować leczenie w poradniach alergologicznych. – Nikt nie wypisze mi recepty czy skierowania na badania bez mojej dokumentacji medycznej – grzmi pani Dominika. A wydanie kopii dokumentacji trwa nawet dwa tygodnie. Dominika ze swoją mamą Moniką Górecką (54 l.) stworzyły petycję w tej sprawie. (MOŻNA JĄ PODPISAĆ TUTAJ). Proszą o interwencję Rzecznika Praw Pacjenta