Była niedziela przed godz. 16. Pan Wojciech drzemał w fotelu przed telewizorem. W pewnym momencie w ścianie przedpokoju doszło do zwarcia instalacji elektrycznej i zaczęło się palić. Gryzący dym rozniósł się po całym domu. Zerwałem się i zauważyłem, że pali się mój dom. Nic nie było już widać – opowiada przerażony właściciel. Mężczyzna próbował ratować dorobek, ale ogień już za bardzo szalał. Sąsiad wezwał straż pożarną. Zanim służby dotarły na miejsce, wybił okno i wyciągnął z płonącej pułapki pana Wojtka. – Inaczej pewnie bym spłonął – tłumaczy ze łzami w oczach pan Wojtek.
Strażakom po długiej walce udało się ugasić dom, ale z budynku nie zostało zbyt wiele. Razem z panem Wojciechem mieszkała jego partnerka pani Aleksandra. W trakcie pożaru nie było jej w domu. Teraz obydwoje zostali bez dachu nad głową. Córka pani Oli postanowiła zaapelować o pomoc. – Spaliło się wszystko. Nie mają nic. Dom nadaje się jedynie do rozbiórki. Potrzebują rzeczy codziennego użytku, tj. buty męskie w rozmiarze 46 i damskie 38, ubrania męskie XXXL oraz damskie L, a także sprzęt gospodarstwa domowego – opowiada ze łzami w oczach. Potrzebne rzeczy można dostarczać przy ul. Kpt. Pałaca 41 w Żyrardowie.
Na zrzutka.pl powstała zbiórka dla pogorzelców https://zrzutka.pl/vzj58v