- Podczas lotu z Faro do Modlina rejsem Ryanair o 19.30 jeden z pasażerów tak się upił i zrobił agresywny, że załoga pokładowa nie mogła sobie poradzić i musieli im pomóc dobrze zbudowani pasażerowie, którzy obezwładnili i unieruchomili delikwenta – powiedział "Super Expressowi" Maciej Grzelak, jeden z pasażerów, feralnego lotu. Według jego relacji zanim awanturnik doświadczył obywatelskiego zatrzymania, spowodował, że część pasażerów musiała się przenieść na inne miejsce, bo była zaczepiana i szarpana.
Zobacz koniecznie: Śmierć Matusza wywołała falę żalu i smutku. "Niech go aniołki wiodą na niebiańskie niwy!" piszą internauci
Ostatecznie kryzysową sytuację załoga pokładowa zgłosiła kapitanowi samolotu. Ten podjął decyzję o przymusowym lądowaniu w Madrycie. Na pokład weszła tam Guardia Civil.
- Osobnikowi założono kajdanki, a potem wyprowadzono do radiowozu i zaczęto szukać jego bagażu i dokumentów. Po półtorej godzinie samolot odleciał już bez żadnych przygód – dodał Maciej Grzelak.
Dalsza część artykułu znajduje się pod galerią zdjęć z tego zdarzenia.
Według świadka pijany mężczyzna nie wyglądał na takiego, co doprowadzi się do takiego stanu.
- Ktoś mówił, że to deweloper, ale sam – już wyprowadzany – odgrażał się, że jest marszałkiem z PiSu – dodał pan Maciej.
Według pasażerów załoga Ryanair zachowywała się w tej sytuacji dość nieudolnie.
- Dwaj dwudziestokilkuletni przestraszeni chłopcy w wadze koguciej i ich starsza koleżanka. Przecież taki mężczyzna powinien być skutecznie unieruchomiony przez załogę i przekazany policji w Polsce – skomentował pasażer.
O odniesienie się do sprawy i opis sytuacji ze strony załogi tego danego rejsu poprosiliśmy linię Ryanair. Nie dostaliśmy jednak jeszcze odpowiedzi.