KOSZMARNA HISTORIA

Dramat rzeźnika spod Lublina. Zabrał krowie dziecko i dostał kopytem po głowie. „Straciłbym oko” − mówi

64-letni Eugeniusz ze Stoczka (woj. lubelskie) cudem nie został kaleką, po tym jak krowa jego znajomego kopnęła go w głowę. Potężne uderzenie twardym kopytem wylądowało na twarzy mężczyzny, o centymetry omijając oko. Nieszczęśnik doznał wstrząśnienia mózgu, wielu urazów twarzoczaszki i złamania nosa.

Garwolin. Eugeniusz prawie stracił oko przez krowę. „Nigdy nie został tak poturbowany”

Eugeniusz (64 l.) ze Stoczka (woj. lubelskie) od wielu lat zajmuje się wytwarzaniem swojskich wyrobów wędliniarskich. Ma wielu kupców wśród swojej rodziny i okolicznych znajomych. Jego kiełbasy są cenione, bo zawsze wyrabia je ze świeżego mięsa. Ale żeby trzymać wysoką jakość swoich wędlin, masarz musi szukać nowych dostawców.

Po zakup tuczników, czy cielaków zawsze jeździ sam, bo jak mówi − chce wiedzieć, co kupuje. Tak było i 24 września. 64-latek wybrał się do znajomego hodowcy krów pod Garwolin, bo dostał informację, że właściciel gospodarstwa będzie sprzedawał dwie jałówki. Od razu wczesnym rankiem pojawił się samochodem do przewozu zwierząt u pana Marka (62 l.). Długo negocjował cenę, a że sprzedający podniósł kwotę za małą krówkę o 150 złotych w porównaniu do ceny sprzed trzech miesięcy, postanowił kupić tylko jedną.

Byłem wkurzony, że nie załatwiłem do końca sprawy i postanowiłem szybko się wynosić od Marka – opowiada.

Wszedłem do obory i chwyciłem jałówkę za szyje, by ją wyprowadzić do samochodu. Brązowa mała krówka piła właśnie mleko z wymion swojej matki. Schyliłem się, by odciągnąć jej łeb spod krowy. No i wtedy poczułem straszny ból głowy i twarzy. Wielka mućka rąbnęła mnie z całej siły prawym tylnym kopytem. Wkurzyła się na mnie, że zabieram jej dziecko – mówi dalej.

Poturbowany masarz trafił do szpitala, gdzie okazało się, że ma wstrząśnienie mózgu i pęknięty nos. Po trzech dniach wyszedł do domu, bo musiał wykonać pilne zamówienia na wędliny.

Ponad 40 lat zajmuję się robieniem wędlin i nigdy nie zostałem tak poturbowany. Nie raz ugryzła mnie krowa albo locha, ale teraz byłem o krok od kalectwa. Straciłbym oko, gdyby uderzenie krowy wylądowało o trzy centymetry wyżej − podsumowuje.

Krowa, jaka jest, każdy widzi.....
Sonda
Miałeś kiedyś wypadek w pracy?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki