Dramat rozegrał się w mieszkaniu przy ul. Weneckiej w Markach. Gdy matka wyszła z domu, 3-miesięczny Piotruś został pod opieką ojca. Gdy wróciła do domu, zastała płaczącego synka i śpiącego, pijanego konkubenta. Jak się okazało, pod nieobecność partnerki 26-latek pod wpływem alkoholu dostał napadu agresji, którą wyładował na dziecku. Zaczął okładać Piotrusia pięściami po głowie. Potem – jak słyszymy nieoficjalnie – mógł rzucić nim o ścianę.
Policjantów wezwała przerażona matka. Błyskawicznie dotarli na miejsce i podjęli interwencję - Policjanci z komisariatu w Markach otrzymali zgłoszenie o niemowlęciu, które z obrażeniami głowy i twarzy zostało zabrane przez karetkę do szpitala. Wstępna diagnoza lekarska wykazała, że obrażenia mogły doprowadzić do śmierci dziecka - mówi Tomasz Sitek z Komendy Policji w Wołominie. Mundurowi zatrzymali pijanego ojca. Po przebadaniu okazało się, że ma we krwi prawie 2 promile.
Następnego dnia, gdy wytrzeźwiał, został przesłuchany w prokuraturze. - Usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa i znęcania się nad swoim dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem. Nie przyznał się do winy – mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Marcin Saduś. Biegli nie mieli wątpliwości, że chłopiec był już wcześniej katowany. Sąd rejonowy w Wołominie aresztował Łukasza M. na trzy miesiące. Grozi mu nawet dożywocie. Sąd zdecydował też, że maleńki Piotruś będzie teraz pod opieką rodziny zastępczej.
Przeczytaj także o rodzicach z Wawra, którzy katowali swoje maleńkie dziecko