Dramat w Seroczynie

Dramat w Seroczynie. Kogut zaatakował weterynarza z Warszawy. Pan Wiesław tego nie przeżył

2023-02-19 13:16

Szokująca historia z Mazowsza. Wielki kogut rzucił się na weterynarza, a lekarz tego nie przeżył! Dramat rozegrał się we wsi Seroczyn, gdy pan Wiesław († 76 l.), emerytowany weterynarz z Warszawy przyjechał do gospodarstwa swojej przyjaciółki żeby zbadać jej kury. W kurniku rozegrały się dantejskie sceny, a pan Wiesław zmarł następnego dnia. Co tam się wydarzyło?

Dramat w Seroczynie na Mazowszu. Kogut zabił weterynarza

Praca weterynarza bywa niebezpieczna, jednak kurnik jest raczej ostatnim miejscem, w którym można spodziewać się śmiertelnego niebezpieczeństwa. Niestety, interwencja weterynarza w obórce pani Krystyny K. (70 l.) z Seroczyna okazała się tragiczna w skutkach. Pani Krysia miała w swoim gospodarstwie niesfornego koguta. Okazały ptak był prawdziwym przywódcą stada. Niestety, był też wyjątkowo agresywny, nawet w stosunku do swojej opiekunki. Gospodyni miała zamiar zrobić z niego rosół, jednak cały czas jej coś wypadało i dzięki temu niesforne ptaszysko nadal panoszyło się bezkarnie.

Pod koniec stycznia na panią Krystynę padł blady strach. W województwie mazowieckim wróciły przypadki ptasiej grypy. Gospodyni postanowiła więc poprosić swojego starego znajomego z Warszawy o zbadanie jej kur. Pan Wiesław zgodził się i przyjechał do niej. - Wiesiek zgodził się bardzo chętnie. Co prawda miał już 76 lat i praktykował tylko prywatnie - opowiada „Super Expressowi” Krystyna K. - Przebrał się biały fartuch i poszliśmy do obórki. Sprawdził kilka kur, które dały się złapać na ziemi i wyciągnął rękę po kokoszkę siedzącą wyżej na drabince – kontynuuje opowieść gospodyni. Wtedy rozegrał się dramat. Wielkie ptaszysko nagle rzuciło się na Wiesława! - Kogut skoczył na niego. Wiesiek osłaniając się ręką, dał krok do tyłu, zaczepił o karmik i rąbnął głowa w drewniane koryto – mówi z przejęciem 70-latka. Starszy człowiek nie mógł przez chwilę wstać. Po chwili jednak udało mu się stanąć na nogi. - Powiedział, że kury są zdrowe i poszedł do mieszkających obok mnie kuzynów. Wtedy widziałam go po raz ostatni – kończy opowieść ocierając łzy pani Krysia.

Seroczyn. Tragiczny finał wizyty weterynarza

Pan Wiesław następnego dnia źle się poczuł. Bolała go głowa, więc udał się do szpitala. Miał powody do obaw, bo wcześniej lekarze wykryli u niego tętniaka mózgu. – Tata wiedział, że ma tętniaka i szybko musi poddać się pilnym badaniom po tak groźnym upadku. Niestety ojciec zmarł w nocy, dzień po zdarzeniu – ubolewa Anna Z. (50 l.), córka weterynarza. – Tata ciągle ciężko pracował, ostatnie 25 lat był w Anglii. Nikomu nie odmówił pomocy, ale na pomoc dla niego było już za późno – wyjaśnia córka tragicznie zmarłego lekarza.

Pani Krystyna tym razem nie darowała kogutowi. Ptaszysko trafiło do garnka. -  Od razu zabiłam koguta i ugotowałam z niego rosół - kończy opowieść gospodyni z Mazowsza.

Sonda
Czy praca weterynarza może być niebezpieczna?

Czy wiesz, że weterynarze to grupa najsilniej obarczona ryzykiem śmierci samobójczej?

Posłuchaj rozmowy o blaskach i cieniach zawodu weterynarza!

Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają