Dochodziła godz. 9 w środę, gdy policjanci otrzymali zgłoszenie o mężczyźnie, który chce skoczyć z mostu Śląsko-Dąbrowskiego. Funkcjonariusze natychmiast ruszyli na ratunek. Nie było ani chwili do stracenia. Zdesperowany 32-latek w każdej sekundzie mógł skoczyć do Wisły i zakończyć swoje życie.
ZOBACZ TEŻ: Uratowała desperata, wcześniej eskortowała rodzącą kobietę. "Wybór policyjnej drogi życiowej był właściwy"
Gdy policjanci dotarli na miejsce, mężczyzna stał za barierkami mostu gotowy do skoku. Mundurowi zareagowali szybko i stanowczo. - Policjant Krzysztof odwrócił jego uwagę, dzięki temu jego kolega z patrolu Sebastian sprawnie ściągnął 32-latka w bezpieczne miejsce, po czym wezwali na miejsce karetkę pogotowia, która udzieliła mężczyźnie specjalistycznej opieki - przekazała mł. asp. Irmina Sulich ze stołecznej policji.
Z relacji policjantów wynika, że podczas akcji niedoszły 32-letni samobójca był bardzo agresywny i krzyczał, że "i tak skoczy z mostu". Badanie alkomatem szybko pokazało, dlaczego tak się zachowywał. - W organizmie miał prawie 3 promile alkoholu - wyjaśniła policjantka.