W czwartek (20 stycznia), kwadrans po godzinie 20, strażnicy miejscy patrolujący tereny Pragi-Południe otrzymali dramatyczne zgłoszenie. Bezdomny mężczyzna potrzebował natychmiastowej pomocy. - Człowiek miał przebywać, jak podał zgłaszający: "gdzieś, na powojskowych terenach przy ulicy Begonii" - wyjaśnia Straż Miejska.
Funkcjonariusze doskonale wiedzieli, że nie ma czasu do stracenia. W mroźne, zimowe dni, czas bardziej niż kiedykolwiek działa na niekorzyść. Ruszyli więc natychmiast na pomoc. I chociaż mundurowi szybko dotarli na wskazane przez zgłaszającego miejsce, przeszukiwanie ufortyfikowanego i zadrzewionego terenu zajęło im ponad 20 minut.
Polecany artykuł:
Wreszcie, gdy już powoli tracili nadzieję, w ciemnościach jednego z niszczejących bunkrów, wypatrzyli pośród śmieci kształt przypominający but. Okazało się, że pod stertą połamanych mebli i starych kołder leżał wychłodzony mężczyzna. Oddychał, ale był tak osłabiony, że nie miał siły odpowiadać na pytania strażników.
- Strażnicy wezwali pogotowie i do jego przyjazdu czuwali, monitorując stan poszkodowanego - podaje Straż Miejska.
Ze względu na fatalny dostęp do miejsca, w którym znaleziono mężczyznę, nie obyło się bez wsparcia straży pożarnej, która musiała utorować drogę karetce. Ratującym udało się wydobyć mężczyznę z walącego się bunkra, a medycy natychmiast zabrali zziębniętego człowieka do szpitala na Szaserów. Tam otrzymał niezbędną pomoc.