Polecany artykuł:
Pod wędkarzem załamał się lód
Zamarznięte tafle stawów i jezior przyciągają swoim niepowtarzalnym urokiem. Niestety, wiele osób zapomina, że wchodzenie na lód w takich miejscach jest ryzykowne i skrajnie niebezpieczne. Przekonał się o tym 48-letni wędkarz, który w czwartek o włos nie stracił życia w lodowatej wodzie. - Po godzinie 17 na numer alarmowy 112 zadzwoniła kobieta, która przechodząc obok zbiornika wodnego w pobliżu miejscowości Baniocha w gminie Góra Kalwaria, usłyszała wołania o pomoc. Jak się okazało pod mężczyzną łowiącym ryby w przerębli załamał się lód - przekazał nadkom. Jarosław Sawicki z policji w Piasecznie.
Dramatyczna akcja strażaków
Na pomoc nieszczęśnikowi natychmiast ruszyli strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej z Baniochy, Państwowej Straży Pożarnej z Piaseczna oraz Góry Kalwarii. Wędkarz potrzebujący pomocy był około 15 metrów od brzegu. Na szczęście nie dostał się pod taflę lodu. Nie był w stanie sam wydostać się z lodowatej wody. - Próba wyciągnięcia go przy pomocy tzw. rzutki nie powiodła. Mężczyzna nie miał już siły, by ją utrzymać. Wówczas podjęta została decyzja o natychmiastowym wejściu na lód strażaków na saniach ratowniczych - wyjaśnił nadkom. Sawicki.
Ratunek przyszedł na czas
Niewiele brakowało, by 48-latek stracił życie. Od tragicznej śmierci dzieliły go zaledwie minuty. Dosłownie w ostatniej chwili wyziębionego i pozbawionego sił mężczyznę udało się wyciągnąć z lodowatej wody. Natychmiast trafił on w ręce ratowników wezwanych na miejsce, a następnie został przewieziony do szpitala.
- Policjanci i strażacy kolejny raz apelują o rozwagę. Nieprzemyślane, lekkomyślne wejście na lód może zakończyć się tragicznie! - przekazał nadkom. Jarosław Sawicki.