Jak poinformowali dziennikarze Wawainfo.pl, dziecko wzięło do buzi środek chemiczny - takie słowa usłyszał przez słuchawkę dyspozytor Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Przy takich telefonach nie ma czasu na zwłokę. Dlatego bez zbędnych ceregieli dyżurny postawił na nogi cały zespół ratowniczy LPR oraz straż pożarną, która jest niezbędna przy takich akcjach.
Opiekunowie wyjaśnili, że na chwilę spuścili dziecko z oczu i wtedy wzięło do buzi silny preparat do czyszczenia. Przy asyście strażaków śmigłowiec LPR wylądował na osiedlu domów jednorodzinnych. Chwilę potem dojechała karetka pogotowia. Szczęście w nieszczęściu stan dziecka był stabilny, ale lekarze powiedzieli, że niestety musi ono trafić do szpitala.