Największy SOR w Warszawie ma poważne problemy kadrowe. Przekonał się o tym na własnej skórze emeryt Bogdan Kacprzak. Mężczyzna chory na astmę i z problemami z sercem dostał silnych duszności. Przyjechał na izbę przyjęć do szpitala Bielańskiego i został przyjęty na obserwację. Ale zamiast trafić od razu na oddział… przeleżał na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym trzy dobry.
Problemy kadrowe
- Brak mi słów na to wszystko co się dzieje. Jeden lekarz na dyżurze robi kilka rzeczy i nie ma dla wszystkich czasu. Tak nie powinno być. Przecież najwyższy czas coś z tym zrobić. Żyjemy w XXI wieku, a służba zdrowia wciąż kuleje – mówi zbulwersowany emeryt.
Dyrekcja szpitala przyznaje, że ma problemy kadrowe. Bez skutku szuka nowych rąk do pracy. Ale nie jest to takie proste. Lekarze nie chcą tam pracować, bo twierdzą, że ta praca jest wyczerpująca fizycznie i psychicznie.
– Nie ma co ukrywać. Jest źle jeśli chodzi o personel. Żeby wszystko działo płynnie potrzebujemy nawet 70 lekarzy miesięcznie a ja do dyspozycji mam 50 lekarzy kontraktowych i układam grafik z dnia na dzień. Boję się, że może dojść do tego, że niedługo nie będzie miał nas kto ratować – mówi dyrektor szpitala na Bielanach Dorota Głaczyńska – Zych.
Generalnie w województwie mazowieckim brakuje ok. 400 lekarzy na szpitalnych SOR-ach.