Dramatyczne chwile na Żoliborzu. Potrzebował pomocy, ale nie wiedział jakiej

i

Autor: Straż Miejska, Warszawa zdjęcie ilustracyjne

Dramatyczne chwile na Żoliborzu. Potrzebował pomocy, ale sam nie wiedział jakiej

2020-12-10 11:38

Dramatyczne chwile miały miejsce w poniedziałek na Żoliborzu. Chory mężczyzna chodził między samochodami i prosił o pomoc. Nikt jednak nie kwapił się, by mu pomóc. Tę niepokojącą sytuację zauważyli strażnicy miejscy, którzy postanowili interweniować, nim dojdzie do tragedii. Okazało się, że mężczyzna ma poważny problem.

Mężczyzna prosił o pomoc

Ta sytuacja mogła skończyć się tragicznie. W poniedziałek przed południem młody mężczyzna szukał pomocy wśród kierowców przed skrzyżowaniem Gwiaździstej i Krasińskiego na warszawskim Żoliborzu. Sytuacja ta zaciekawiła znajdujących się niedaleko strażników miejskich. - Elegancko ubrany człowiek podszedł do samochodu stojącego na światłach przed skrzyżowaniem Gwiaździstej i Krasińskiego. Mężczyzna otworzył drzwi, ale kierowca nie zabrał go i odjechał. Niedoszły pasażer rozglądał się za innymi samochodami - opisuje Straż Miejska. Gdy funkcjonariusze podjechali bliżej skrzyżowania, mężczyzna podchodził do samochodów i próbował otwierać drzwi. - Pukał w szybę, coś mówił - informuje Straż Miejska.

Niepokojące zachowanie mężczyzny

Funkcjonariusze uchylili szybę radiowozu. Wówczas młody mężczyzna zapytał, czy mogą go gdzieś podwieźć. Niestety, na pytanie "dokąd", nie potrafił odpowiedzieć. Strażników jeszcze bardziej zaniepokoiło zachowanie mężczyzny. Wysiedli z auta i próbowali dowiedzieć się czegoś więcej o mężczyźnie. - Gdy na pytanie, czy wie, gdzie się znajduje, odparł, że jest pod Pałacem Kultury i Nauki, funkcjonariusze zorientowali się, że sami nie rozwiążą jego problemu. Aby sprawdzić, czy mężczyzna nie jest poszukiwany jako zaginiony, wezwali policję - tłumaczy Straż Miejska. Czekając na przyjazd policji, młody człowiek zachowywał się bardzo nerwowo. Zaczepiał przechodniów, krzyczał, żeby mu pomogli, jednak wciąż nie mówił, jakiej pomocy właściwie potrzebuje.

Był chory, potrzebował pomocy

Policja, która przyjechała na miejsce, znalazła przy młodym mężczyźnie kartę miejską. - Dzięki niej ustalono, że 38-latek jest poszukiwany. Zaginięcie chorego mężczyzny zgłosiła rodzina - wyjaśnia Straż Miejska, Niestety, w pewnym momencie młody mężczyzna stał się agresywny. Na szczęście w porę przyjechała karetka i 38-latek został przewieziony do szpitala.

Celowo potrącił 14-letnią Ewelinę. Później zgotował dziecku koszmar: Wywiózł do lasu, ZGWAŁCIŁ i ZABIŁ!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki