Wokół przychodni, którą kombatanci uznają za "swoją", bo od lat tam się leczą, narosło ostatnio mnóstwo spekulacji. Weterani wojenni, w tym powstańcy warszawscy zaniepokojeni powtarzają sobie nawzajem, że przychodnia od nowego roku może przestać przyjmować, bo nie uzyska finansowania z ratusza.
Wysyłali pisma
- Kilka różnych środowisk kombatanckich wysyłało bardzo dużo pism do władz miasta. Tacy jak moja mama proszą, żeby przychodnia zachowała swój obecny stan. Dostają wymijające odpowiedzi. Nigdy nikt nie uzyskał na piśmie potwierdzenia, że placówka będzie działać nadal – mówi "Super Expressowi" Urszula Malkiewicz (66 l.) córka Wandy Garlinskiej ps. Iza, żołnierza Armii Krajowej.
Czytaj też o pacjencie, który TRZY dni czekał na przyjęcie do szpitala
Nieoficjalnie mówi się, że "obsługę" kombatantów ma przejść Szpital Praski. - Dziś na sesji jest punkt dotyczący przekazania dodatkowych środków dla Szpitala Praskiego, do którego będą kierowani kombatanci. Czy to oznacza, że wyremontowaną placówkę przy Litewskiej może przejąć jakaś prywatna klinika? – zastanawia się radna miasta Monika Jaruzelska.
Będzie nadal działać?
Teoretycznie – zgodnie z nowymi przepisami – każdy kombatant ma prawo być przyjęty bez koleki w każdej przychodni. Ale praktyka bywa różna. Ratusz szykuje kombatantom spore ułatwienia dostępu do lekarzy.
- Gwarantuję, że przychodnia przy Litewskiej będzie nadal działać. Natomiast rozszerzamy zakres usług dla kombatantów także o Szpital Praski, stąd czwartkowe zmiany w budżecie – przekonuje "Super Express" odpowiedzialny za sprawy służby zdrowia wiceprezydent Paweł Rabiej. Zamierza to wyjaśnić bohaterom oko w oko na sesji.