Tę nocną przejażdżkę kierowca osobówki zapamięta na długo. W sobotni wieczór oddawał się beztroskie zabawie, driftując swoi autem na rondzie. Pech chciał, że zrobił to na oczach policjantów z GRUPY SPEED, którzy w nieoznakowanym radiowozie patrolowali rejon przy centrum handlowym.
- Policjanci zauważyli pojazd, który po rondzie „jechał bokiem”. Kierowca celowo wprowadził auto w poślizg. Zrobił to na tyle nieumiejętnie, że po niekontrolowanym obróceniu, kontynuował jazdę "pod prąd" - przekazał Wydział Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji.
Stojący tuż obok świadkowie jego wyczynów nie reagowali na jego bezmyślne zachowanie, a jedynie przyglądali się i nagrywali całą sytuację. A przecież w każdej chwili "nierozsądny" kierowca mógł stracić panowanie nad autem i zatrzymać się dopiero na chodniku, tam, gdzie stali...
Cóż, kierowca najwidoczniej pomylił drogę publiczną z torem do driftu, za co zapłacił najwyższą możliwą karę, jaką na miejscu mogli na niego nałożyć funkcjonariusze. Policjanci ukarali go bowiem mandatem w wysokości 5 tysięcy złotych!
- W zeszłym roku, za podobne wykroczenie otrzymał mandat karny w wysokości 500 złotych. Miejmy nadzieję, że po wejściu w życie nowego taryfikatora i ostatnim wątpliwie przyjemnym spotkaniu z policjantami, kierujący wyciągnie wnioski - podał WRD.