Dzień bez wypadku na trasie S8? To chyba niemożliwe. Tym razem do zderzenia doszło nocą, tuż przed godz. 22. Lexus i jaguar, zderzyły się nocą na węźle Wolica. Jechały w jednym kierunku, z Warszawy w stronę Katowic, gdy nagle jaguar huknął w tył lexusa. Tego wyrzuciło jak z procy i wylądował w rowie, kilkadziesiąt metrów poza trasą, jaguar zatrzymał się na barierach energochłonnych. Ale zrobił z nich istną harmonię! Tak były pofalowane. Samochody wyglądały jak zgniecione puszki. Na miejsce wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego karetki pogotowia i straż pożarną z Raszyna i Pruszkowa, ale na szczęście samolot odleciał pusty.
Zobacz także: Miauczący samochód w Wawrzyszewie. Co tam się działo?!
Dalsza część artykułu znajduje się pod galerią zdjęć.
Jaguarem i lexusem kierowali 40-latkowie. Panowie na szczęście byli sami w autach. Obaj mężczyźni wyszli z pokiereszowanych wozów o własnych siłach. Byli trzeźwi. Choć zapewne w ciężkim szoku. Ze wstępnych ustaleń wynikało, że wina leży po stronie kierowcy jaguara, który najprawdopodobniej nie wyhamował i wbił się swoim eleganckim autem w tył lexusa.
Przeczytaj: Zgniła w garażu w pięknych, złotych trzewikach. Nadal nie wiedzą, kim jest ta kobieta