Drogocenne woluminy skradzione z Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego
Rektor Uniwersytetu Warszawskiego podjął pierwsze decyzje po kradzieży rosyjskojęzycznych woluminów z Biblioteki uczelni. Zgodnie z komunikatem opublikowanym we wtorek, 31 października, prof. Alojzy Z. Nowak w trybie natychmiastowym zarządził powołanie komisji ds. wyjaśnienia sytuacji w BUW, zlecił audyt zasad i procedur wypożyczania zbiorów, a także postanowił, również w trybie natychmiastowym, o wzmocnieniu nadzoru nad zbiorami bibliotecznymi BUW oraz pilnym opracowaniu zasad i procedur w obszarze ww. nadzoru. Rektor Uniwersytetu Warszawskiego podjął też decyzję o "natychmiastowym cofnięciu decyzji ogłoszonej w dn. 31.01.2020 roku o przeniesieniu Czytelni Zbiorów XIX Wieku do Czytelni Ogólnej, która to decyzja spowodowała liczne, negatywne skutki w zakresie nadzoru nad zbiorami BUW".
Dyrektorka BUW-u zwolniona. Kobieta będzie walczyć o dobre imię
To nie wszystko, bo odpowiedzialnością za kradzież ok. 80 woluminów została obarczona dyrektorka Biblioteki Anna Wołodko i jej zastępczyni ds. zbiorów specjalnych - obie kobiety zostały zwolnione w trybie nagłym. Pierwsza z nich stała na czele placówki od 5 lat, w której spędziła łącznie ponad 31 lat. Wołodko nie zgadza się z zarzutami rektora UW.
- Sprawę kradzieży od początku potraktowaliśmy bardzo poważnie. Tuż po odkryciu utraty woluminów telefonicznie poinformowałam o niej prorektora UW, któremu BUW podlega. Kradzież została zgłoszona w Komendzie Rejonowej Policji, w Bibliotece zaś przeprowadziliśmy wewnętrzne postępowanie, które objęło m.in. kontrolę w magazynie zbiorów XIX-wiecznych i zmianę Zasad udostępniania zbiorów w czytelni. Przygotowaliśmy też szczegółowy raport dla władz uczelni dotyczący zaistniałej sytuacji i podjętych działań.W wyniku naszej kontroli, jak i informacji dotyczących podobnej kradzieży w łotewskiej Bibliotece Narodowej, podejrzewamy, że kradzieże woluminów odbywają się na zamówienie. Wszystkie skradzione publikacje są rosyjskojęzyczne. Tego typu prace pojawiają się w ofercie domów aukcyjnych i antykwariatów działających na rynku rosyjskim. Wartość utraconych zbiorów – wbrew pojawiającym się już w przestrzeni publicznej informacjom – jest jednak bardzo trudna do oszacowania - pisze była już dyrektorka BUW-u na swoim profilu facebookowym.
Jak dodaje, po informacji o zwolnieniu otrzymała od członków społeczności UW i przedstawicieli innych uczelni słowa wsparcia, m.in. dlatego razem ze swoją zastępczynią zapowiada walkę o dobre imię przed sądem.