To nieprawdopodobne, by ktoś mógł przeżyć tak potworny wypadek. A jednak! O ogromnym szczęściu może mówić 21-letni kierowca z Wodyń (pow. siedlecki). Jego auto po uderzeniu w drzewo rozpadło się na dwie części!
Do makabrycznej kraksy doszło we środę (23 lutego) o godzinie 7 rano. Jadące z dużą szybkością w stronę Siedlec osobowe bmw, we wsi Żelków zaczęło niebezpiecznie ślizgać się na jezdni. Jego 21-letni kierowca robił wszystko, by uniknąć zderzenia z samochodami jadącymi z naprzeciwka. Hamowanie autem nic jednak nie dało, bo jezdnia była mokra od padającego śniegu.
Polecany artykuł:
Gdy kierowca zorientował się, że już nic więcej nie może zrobić, by wyprowadzić bmw z poślizgu, w geście rozpaczy zjechał na lewą stronę drogi, na chodnik i na pobocze. To był początek prawdziwego koszmaru.
Auto z ogromną siłą uderzyło w drzewo, które w efekcie zostało wyrwane z korzeniami. Osobowe bmw, którym podróżował 21-latek, rozpadło się na dwie części - przód z silnikiem leżał na chodniku, a reszta karoserii, z kierowcą w środku, wpadła na prywatną posesję.
Gdy na miejsce zdarzenia przybyli strażacy i ratownicy medycznie przecierali oczy ze zdumienia. Wszyscy przeżyli szok na widok potwornie zniszczonego samochodu. Przed podjęciem działań ratowniczych nie wierzyli, że z tak strasznego wypadku ktoś mógł ujść z życiem.
A jednak! 21-letni kierowca wydobyty z rozwalonego samochodu, nieprzytomny został przewieziony do Szpitala Wojewódzkiego w Siedlcach. Od razu trafił na stół operacyjny. Nie wiadomo jeszcze, czy wyjdzie cało z opresji.
Okoliczności i przyczyny makabrycznego wypadku bada sielecka drogówka. - Wykonujemy czynności procesowe w celu ustalenia, co spowodowało tak poważny wypadek - mówi kom. Agnieszka Świerczewska z KMP w Siedlcach. - Przesłuchujemy świadków i czekamy na wieści ze szpitala odnośnie stanu zdrowia kierowcy rozbitego samochodu - dodaje policjantka.