Ulica Stalowa na Nowej Pradze to jedno z najniebezpieczniejszych miejsc w stolicy. Wieczorem strach wyjść na ulicę. Tym bardziej że wzdłuż ulicy stoją stare latarnie i jest tak ciemno, że oko wykol. Oprawy oświetleniowe sprzed pięćdziesięciu lat ledwo świecą słabiutkim białym światłem.
Przeczytaj koniecznie: Warszawa: Szpital przy Lindleya nie jest dla chorych
W piątek Zarząd Dróg Miejskich zamieścił na swojej stronie internetowej komunikat o wymianie zdezelowanych latarń na repliki przedwojennych ozdobnych pastorałek: "Dziś z kolei firma Cieślikowski rozpoczęła prace wzdłuż ul. Stalowej. Do końca maja ma ustawić tu 64 słupy typu Pastorał Warszawski z 1923 r. wraz z ozdobnymi oprawami. Dodatkowo na pętli autobusowej pojawi się sześć aluminiowych masztów z naświetlającymi projektorami".
Patrz też: Tutaj stanie nowy Supersam
Po przeczytaniu tej wiadomości pojechaliśmy na Stalową, żeby zobaczyć, jak wygląda przebieg prac. Okazuje się, że na miejscu nie ma żadnych robotników! Ani w piątek, ani w poniedziałek i wtorek nikt nawet palcem nie kiwnął przy wymianie latarń. Adam Sobieraj (33 l.), rzecznik ZDM, wyjątkowo głupio się broni. - Wykonawca przekazał wzór latarń do konserwatora zabytków, więc prace oficjalnie się zaczęły. Nie chcemy mieć na Stalowej wyrobu latarniopodobnego, tylko wierne kopie przedwojennych lamp - dodaje.
Mieszkańcy tej ulicy są oburzeni pokrętnymi tłumaczeniami drogowców. - To przykre, że urzędnicy mówią jedno, a robią zupełnie co innego - smuci się Kamil Dobrowolski (20 l.), student. - Drogowcy, przestańcie się przedwcześnie chwalić swoimi sukcesami, bo kłamstwo ma krótkie nogi! - dodaje.