Urzędnicy Zarządu Dróg Miejskich nie są do końca zadowoleni z obecnego funkcjonowania strefy płatnego parkowania. - Często, zwłaszcza przy biurowcach, zdarza się, że kierowcy zamiast za 8 godzin postoju płacą tylko za 10 minut. Pomagają im pracownicy wychodzący na papierosa, którzy ostrzegają kolegów przed zbliżającymi się kontrolerami. Chcielibyśmy wyeliminować takie sytuacje - mówi Adam Sobieraj (35 l.), rzecznik ZDM. Dziś do obsługi 25 tys. miejsc parkingowych i 2084 parkometrów drogowcy wypuszczają w miasto 40 pracowników. To stanowczo za mało, aby codziennie skontrolować całą strefę.
Drogowcy szukają więc sposobu na usprawnienie pracy kontrolerów bez zwiększania zatrudnienia. - Jednym z pomysłów jest wprowadzenie elektronicznych czytników - mówi Sobieraj. Lasery błyskawicznie skanowałyby bilety włożone za szybę auta, co pozwalałoby skontrolować ulicę szybciej. Znacznie droższy sposób to montaż w całej strefie nowych parkometrów. Takich umożliwiających kontrolerom pobranie wydruku z numerami rejestracyjnymi aut, których postój w strefie opłacono. Dziś działa ich 240. ZDM zapłacił za nie w ubiegłym roku aż 5 mln zł. Drogowcy jednak i tak muszą wymienić stare, niebieskie urządzenia, więc ta opcja też jest całkiem realna. Kierowcy szczęściem nie tryskają, ale zamiary rozumieją. - Parkowanie jest drogie, ale zawsze płacę. Trzeba, to trzeba - mówi Michał Zduńczyk (35 l.), kierowca z Woli.