Długi czerwcowy weekend o mały włos nie skończył się tragicznie dla mruczącego mieszkańca Ochoty. Pewien rudy kot, chodząc swoimi ścieżkami, niespodziewanie znalazł się w śmiertelnej pułapce. Utknął wewnątrz żeliwnej rury, która znajdowała pod schodami prowadzącymi do klatki schodowej budynku przy ul. Wiślickiej.
ZOBACZ TEŻ: Biedny borsuk utknął w płocie. Był bardzo zdenerwowany, pilnie potrzebował pomocy
Warszawiacy mieszkający w okolicy przeraźliwe miauczenie kota usłyszeli wieczorem w sobotę, 5 czerwca. Sąsiedzi okazali wielkie serce mruczkowi w potrzasku. Przez dwie doby podawali mu, spuszczając na sznurku, wodę i jedzenie. W poniedziałkowy ranek do akcji wkroczyli strażnicy miejscy z Ekopatrolu.
- Funkcjonariusze w trakcie interwencji ustalili, że miejsce, w którym znajdował się kot, położone jest na głębokości około 3 metrów, gdzie rura skręcała w stronę budynku - wyjaśnił Jerzy Jabraszko ze Straży Miejskiej.
Kot żył i dramatycznie wołał o pomoc. Akcja ratunkowa nie należała do najłatwiejszych. Dostęp do zwierzaka był bardzo utrudniony. Strażnicy wezwali na pomoc pracowników administracji budynku. - Konieczne było wykucie otworu, by można było dostać się do środka. Pracownicy administracji otworzyli piwnicę i rozpoczęli kucie podłogi w okolicach studzienki, gdzie znajdował się nieszczęsny kociak. W dotarciu do mruczka pomogli im strażacy z 3. Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej, którzy dołączyli do akcji ratowniczej - opowiedział Jabraszko.
Wreszcie po skuciu posadzki i przecięciu rury odpływowej przerażony kot został uratowany. Zziębniętego i przemoczonego zwierzaka strażnicy umieścili w transporterze Ekopatrolu. Mruczek trafił do schroniska Na Paluchu, gdzie czeka na kochający dom.