Szpital Południowy na Ursynowie zaczął wyrastać z ziemi w 2016 roku. Urzędnicy zakładali, że placówka zostanie oddana do użytku w dwa lata. Do dziś budynek otacza ogrodzenie firmy Strabag, która wykonuje tam prace. Pomieszczenia są puste a pacjentów brak.
- To skandal, że to trwa tyle czasu. Przecież to jest budowane z naszych podatków. Tak nie powinno być – twierdzi Stanisław Pszczółkowski (69 l.), mieszkaniec Ursynowa.
- Na początku ta budowa jakoś szła, teraz to wszystko jakby stanęło. Bardzo długo wykańczają ten budynek. Ponad rok opóźnienia, to karygodne – dodaje Elżbieta Hojnacka (55 l.)
Jak długo jeszcze warszawiacy będą musieli czekać na otwarcie nowej placówki medycznej?
- Budynek zostanie przekazany spółce Solec, która będzie się zajmowała jego uruchomieniem w połowie przyszłego roku. Liczymy na to, że ten termin zostanie dotrzymany i nie będzie tutaj żadnych opóźnień. Przesunięcia terminów wynikały m.in. z tego, że rozmawialiśmy z Narodowym Funduszem Zdrowia od początku tego roku, na jakie kontrakty czy rodzaje zabiegów możemy liczyć w tym szpitalu – tłumaczy wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej.
Budowa szpitala u zbiegu ul. Indiry Ghandi i Pileckiego kosztuje 400 mln zł. Ma z niego skorzystać 350 tys. pacjentów. Jednocześnie będzie można w nim położyć do łóżek 309 chorych.