Zaledwie dwa perony, ze skromnymi wiatami przystankowymi, bez żadnej hali dla oczekujących, mają obsłużyć średnio 40 pociągów na dobę. Aktualnie trwają tam prace wykończeniowe na peronach i przy układzie torowym. Kolejarze montują jeszcze oświetlenie, a na chodnikach zalegają palety z materiałami budowlanymi. - Jesteśmy pewni, że te jedenaście dni wystarczy, by zakończyć prace - stwierdził w środę Jakub Banasiewicz z PKP PLK.
Stacja ma być gotowa na obsługę kilkunastu połączeń Polregio i Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej oraz Kolei Mazowieckich od 14 marca. Ma strategiczne znaczenie w kontekście przebudowy Dworca Zachodniego. 26 marca zamknięte zostaną tam dwa perony linii dalekobieżnej. Część ruchu przyjmie właśnie Warszawa Główna. Kolejarze zapowiedzieli, że o nowej organizacji ruchu i rozkładach poinformują w przyszłym tygodniu.
Opóźnioną o dwa lata inwestycję przy Towarowej możemy jedynie nazywać przystankiem czy stacją, ponieważ do dworca jej daleko. Na pytanie dziennikarzy, czemu PKP nie pomyślały o miejscu, gdzie pasażerowie mogliby się ogrzać czy kupić bilety Jakub Banasiewicz odpowiedział stanowczo. - Nasz projekt nie przewidział takiego obiektu i nie będzie obiektów dworcowych - stwierdził. Kolejarze przewidzieli jednak inną, można by rzec „atrakcję turystyczną” - schody do nieba. Narazie do nowych 350-metrowych peronów można dojść wyłącznie od strony ul. Towarowej. Od Alej Jerozolimskich miała pomóc w tym kładka. Przez najbliższe miesiące pasażerowie będą oglądali jednak jedynie wiszące w powietrzu schody. Tu też wykonawcom wkradło się opóźnienie.