Dziennikarze "Super Expressu" wspięli się na wiatrak
Ekipa z warszawskiego działu „Super Expressu” pojechała do wsi Kłobuck pod Częstochową. Tam, w środku pola, na którym właśnie kwitł rzepak, pod wielkim wiatrakiem, czekało dwóch techników. To oni, dzięki Pracowni Finansowej – firmy, która sfinansowała budowę tzw. turbiny wiatrowej – pokazali jej wnętrze dziennikarzowi, fotoreporterowi i operatorowi kamery „SE”. Wszyscy zapięci w specjalne uprzęże, w kaskach na głowach, rękawiczkach i antypoślizgowych butach wspinali się szczebelek po szczebelku na szczyt ogromnego wiatraka.
Czytaliśmy gazetę na szczycie turbiny wiatrowej
- Jest to turbina wiatrowa produkcji GE Power, która przyjechała do nas z Niemiec. Jej moc znamionowa to 1,5 MW a łączna wysokość to około 100 metrów – opowiadał technik Jakub Bociąga (24 l.). Brzmiało niewinnie, a było to nie lada wyzwanie. Pracownikom, którzy wchodzą na takie maszyny, dotarcie do gondoli – czyli klaustrofobicznego pomieszczenia na szczycie wiatraka – zajmuje około 20 minut. Dziennikarz „Super Expressu”, bez treningu i specjalnego przygotowania, za to z kilkoma przystankami, dotarł tam w… godzinę. - Było warto! - jęknął, gdy już mógł wychylić się przez niewielki lufcik na „dach” wiatraka i podziwiać piękny widok na okoliczne pola i wsie. W oddali było widać klasztor na Jasnej Górze. - Jestem prawdopodobnie pierwszą osobą, która czyta „Super Express” na szczycie 100-metrowego wiatraka – oświadczył zdyszany po wspinaczce dziennikarz i rozłożył gazetę.
Drabinka się trzęsie i buja
Technicy, którzy naprawiają i konserwują turbiny wiatrowe, średnio dwa razy w miesiącu wspinają się na nie. Najpierw diagnozują usterki, schodzą i wchodzą znów, by naprawić uszkodzenia. Ciężkie narzędzia i części wciągają przy pomocy stalowej liny, do której przypięty jest worek. Niektóre modele wiatraków mają wbudowane wąskie windy, którymi można wjechać na górę. O wiele częściej jest to jednak zwykła aluminiowa drabinka, która im jest wyżej, tym bardziej się trzęsie się i buja. Według ostatniego raportu Urzędu Regulacji Energetyki w 2020 roku w Polsce było 1239 farm wiatrowych. Dziś jest ich już dużo więcej.
Polecany artykuł: