Centralny Port Komunikacyjny. Mieszkańcy uważają, że podpalenia, to pokaz siły władzy!
Mieszkańcy z okolic wsi Buszyce opowiadają „Super Expressowi” o kilku pożarach. Nad budynkami gospodarczymi we wrześniu unosiły się dym i płomienie.
– To jakieś żarty. Dlaczego strażacy igrają z ogniem? Kto jest nam w stanie zagwarantować, że pożar nie rozprzestrzeni się na sąsiednie gospodarstwa? – pyta retorycznie Kamil Szymańczak, rolnik z okolic Baranowa oraz strażak ochotnik z ponad 25-letnim stażem pracy.
Okoliczni mieszkańcy uważają, że te podpalenia, to pokazy siły władzy i chęć uprzykrzania im życia. – Chcą nam dokuczyć i wykurzyć nas dymem z tych terenów. Boimy się, ale zostajemy! – słyszymy stanowcze deklaracje kilku gospodarzy, którzy uważają, że negocjacje w sprawie wykupu ich nieruchomości to fikcja i „ojcowizny nie opuszczą”.
Strażacy przekonują, że pożary były kontrolowane, akcje były koordynowane z Komendą Główną Policji. A opuszczone budynki gospodarcze (mimo, że znajdują się w odległości ok. 200 metrów od zamieszkałych wciąż posesji) idealnie nadają się do tego typu ćwiczeń służb. Policja informuje, że budynki były opuszczone przez lokatorów, wyłączone z użytkowania i przeznaczone do rozbiórki.
– Ćwiczenia przeprowadzone zostały w sposób, który w największym stopniu umożliwił odwzorowanie warunków i zjawisk panujących podczas prawdziwych pożarów. W przygotowanym wcześniej murowanym budynku, zgromadzono środki pozoracji, za pomocą których wzniecono ogień, który przez cały czas trwania ćwiczeń był kontrolowany i nie stwarzał realnego zagrożenia. Ogień rozpalony był w specjalnej wannie stalowej ćwiczebnej, dzięki której zapewniona jest kontrola wielkości płomienia – odpowiedziała na pytania „Super Expressu” Katarzyna Urbanowska, oficer prasowy Mazowieckiego Komendanta Wojewódzkiego PSP.
Na pytania o płomienie i dym z dachu stwierdza: "Zaznaczam, że nie budynek nie był podpalony, tym bardziej nie płonął dach tego budynku".
W najbliższym czasie znów takie ćwiczenia są planowane na terenie przyszłego lotniska. Straż pożarna wyraziła chęć ich przeprowadzania, decyzja należy do policji i CPK.
– Szkolenia są za każdym razem konsultowane z przedstawicielami CPK, a teren objęty ćwiczeniami odpowiednio zabezpieczany przez policję. Policjanci i strażacy wielokrotnie nas informowali, że są wdzięczni za możliwość prowadzenia takich szkoleń – podsumowuje Konrad Majszyk, rzecznik CPK.